D-JO rozpaliła noc!
Skrzypce zupełnie nie kojarzą się z muzyką dyskotekową. Posłuchać skrzypiec zwykle chodzi się do filharmonii lub opery... Sporą rewolucję w postrzeganiu gry na skrzypcach zrobiła w latach 90-tych Vanessa-Mae, genialna skrzypaczka pochodzenia singapurskiego, która w przebojowy sposób wprowadziła skrzypce do tzw. „pop-kultury”. Ale klub dyskotekowy i skrzypce? Nawet bywalcy „Vehikułu Czasu” przyjęli to z pewnym niedowierzaniem. A jednak!
D-JO Violinist, czyli Joanna Krzyśków, pojawiła się na klubowej scenie ok. godz. 2.00 w nocy. Wyszła do dobrze już roztańczonego i rozśpiewanego, doskonale bawiącego się towarzystwa. Część osób przestała tańczyć i zgromadziła się wokół sceny. W powietrzu można było wyczuć pełne lekkiego napięcia zaciekawienie. Gdy D-JO dotknęła strun i przejechała po nich smyczkiem, gdy wkrótce zaczęła „płynąć” w muzyce, szybko podbiła sobie serca bawiących się ludzi. Swoją grą dyskotece dodała dużo ognia i rozkręciła zabawę jeszcze bardziej! Tak, że gdy skrzypki chwilami milkły, uczestnicy zabawy nie byli zadowoleni i zaczynali dopominać się, by grała dalej!
Ciekawostką jest fakt, że D-JO nie przyjechała do Gniezna z przygotowanym repertuarem. Nie ustalono ani jednego utworu, który miał zabrzmieć tej nocy. Jej klubowe występy są całkowicie improwizowane – artystka wczuwa się w muzykę puszczaną przez DJ’a i „płynie”, dogrywając swoje dźwięki. A gnieźnianie tej nocy popłynęli wraz z nią i chyba wszyscy już mają ochotę na jeszcze i nadzieję, że D-JO zagra w Grodzie Lecha znów, i znów, i znów – bo tak dobrej zabawy, tylu świetnych dźwięków, chciałoby się jak najczęściej! Bo przecież Gniezno lubi się bawić! (maw)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj