19 marca w kalendarzu Kościoła katolickiego przypada wspomnienie św. Józefa – męża Marii i opiekuna Jezusa Chrystusa. Z tej okazji odbyła się w gnieźnieńskiej farze specjalna msza dla mężczyzn, a po niej – w Domu Katolickim przy ul. Słomianka - spotkanie z aktorem, Dariuszem Kowalskim.
Aktor, który nie wstydzi się Boga
W uroczystości wzięło udział ok. 60 mężczyzn – nie tylko z Gniezna, ale także z innych miejscowości. Mszy przewodniczył ks. kanonik Franciszek Jabłoński, archidiecezjalny duszpasterz rodzin. Wygłosił on też kazanie, w którym skoncentrował się na patriarsze Abrahamie oraz Józefie, opiekunie Jezusa. Na kartach Biblii ukazana jest ich wiara, moc i posłuszeństwo. Abraham miał poprowadzić lud Izraela do Ziemi Obiecanej. Józef zaś miał poślubić Marię, która miała porodzić Jezusa – było to ogromnym wyzwaniem, bo miał poślubić kobietę brzemienną, opiekować się Synem Bożym i Marią. „On skromnie żył na boku, ale ciągle się opiekował Marią i Jezusem. Cokolwiek się nie działo, on przy nich był na swoim stanowisku, na straży” - mówił ks. Jabłoński. - „To jest ikona i wzór dla mężczyzn, by być takim, jak Abraham i Józef. (…) Trzeba wziąć odpowiedzialność za ojcostwo i stąd też inicjatywa tej mszy i spotkania, żebyśmy wspólnie, w tym męskim gronie, odczytywali na czym polega bycie prawdziwym ojcem, ojcem na wzór Boga Ojca. (…) Silny mężczyzna – taki 'z krwi i kości' – to silna rodzina. Silny mężczyzna jako proboszcz – to silna parafia. To jest opoka, skała.”
Po zakończeniu nabożeństwa mężczyźni przeszli do Domu Katolickiego na ul. Słomianka, gdzie spotkali się z Dariuszem Kowalskim. Nie każdy kojarzy jego nazwisko. Jest on aktorem Teatru Nowego w Łodzi. Specjalizuje się m.in. w dubbingu. Zagrał też w ok. 30 filmach i serialach. Popularność przyniósł mu serial „Plebania” w którym grał w latach 2000 – 2011 rolę Janusza Tracza, który na długo stał się ulubionym „czarnym charakterem” widzów.
Aktor nie wstydzi się przyznawać do wiary i chętnie spotyka się z ludźmi, z którymi może podzielić się swym duchowym i życiowym doświadczeniem. Wychował się w rodzinie katolickiej i wspomina swego ojca, którego często widział klękającego do modlitwy. Było to dla niego znakiem, że ponad ojcem jest ktoś jeszcze ważniejszy, Bóg. Mówił też o własnej drodze do świadomej wiary, do duchowej odnowy i o bardzo wielu aspektach życia: ojcostwie, małżeństwie, słabościach i pokusach, Bożym planie dla życia człowieka, konfliktach i przebaczaniu... W krótkim czasie próbował przekazać bardzo wiele treści, wiele myśli – może nawet zbyt wiele, przez co mówił dość chaotycznie, lecz był słuchany z ogromnym zainteresowaniem. Mówił też trochę i o aktorstwie, o swoim życiu jako aktora – katolika i o innych aktorach, którzy się nawracają. Podkreślił, że wielu aktorów – chociaż o tym zwykle nie mówią – jest ludźmi wierzącymi. On sam zaś każdy swój dzień zaczyna nie inaczej, jak od modlitwy i czytania Słowa Bożego. Chętnie rozmawia też o Bogu z innymi, chociaż – jak przyznaje – łatwiej mu porozmawiać o Jezusie z kimś obcym, niż ze znajomymi.
Dla wielu panów było to bardzo inspirujące spotkanie i niejeden podszedł potem do aktora, by za te słowa wzmocnienia podziękować. Tak, jak spotkanie zaczęto modlitwą, tak też i zakończono. Tak liczna obecność mężczyzn pokazuje, że jest ogromna potrzeba, by stworzyć program duszpasterski odpowiedni dla ich potrzeb. „Koncentrowaliśmy się dotąd przede wszystkim na duszpasterstwie rodzin i duszpasterstwie kobiet, teraz widzimy, że jest potrzeba ukierunkowania aktywności duszpasterskiej na mężczyzn, poszukania wspólnie z nimi formuły tego duszpasterstwa” – mówi ks. kan. Franciszek Jabłoński (cytat za archidiecezja.pl). Być może warto pomyśleć też i o tym, by takie nabożeństwa i spotkania w męskim gronie odbywały się częściej. (maw)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj