Spotkanie z Adamem Bieleckim, słynnym polskim himalaistą, przyciągnęło pół tysiąca gnieźnian. Jest to wielki sukces Klubu Sportów Górskich „Direta” oraz władz miejskich, bez zaangażowania których impreza ta nie mogłaby się odbyć. O spotkaniu z Adamem Bieleckim, zbliżającym się spotkaniem z Denisem Urubko i innych planach „Direty” na najbliższy czas rozmawiamy z Andrzejem Janką, wiceprezesem Klubu.
Górska wspinaczka coraz bardziej pociąga
GdW: Podjęliście się wielkiego wyzwania, jakim było spotkanie z Adamem Bieleckim. Chyba po raz pierwszy klub „Direta” podjął się tak dużego zadania. Jak pojawił się pomysł na to spotkanie?
A.J.: Jest to kontynuacja tego, co robimy w Gnieźnie od dwudziestu kilku lat. Mamy grono pasjonatów sportów górskich. Spotykamy się zwykle w bardziej kameralnym gronie, nie takim jak dzisiaj. Spotykamy się nieregularnie – zwykle wtedy, gdy ktoś przyjechał z jakiejś fajnej wyprawy, miał o czym opowiadać i chciał się tym podzielić z innymi. Czasami zapraszaliśmy uczestników wypraw w Himalaje czy Karakorum, ale i to były spotkania bardzo kameralne. W tym roku jednak widzimy, że przychodzi coraz więcej osób i podczas dwóch naszych ostatnich spotkań w „Misz-Maszu” brakowało miejsc. Chcieliśmy zaprosić Adama i myśleliśmy, że spotkanie to będzie się cieszyło dużym zainteresowaniem i że potrzeba na nie większej sali. Pomyśleliśmy o Sali w MOK, gdzie jest 180 miejsc. Jednak pojawiła się myśl, że i to może być zbyt mało, więc spotkanie zrobiliśmy na hali Szkoły Podstawowej nr 2, gdzie jest znacznie więcej miejsc i przyszło 500 ludzi. Nikt z nas – a myślę, że w ogóle nikt w Polsce – nie spodziewał się takiego wzrostu zainteresowania himalaizmem po powrocie chłopaków spod K2.
GdW: Poza tym tragedia Tomasza „Czapkinsa” Mackiewicza i Elizabeth Revol, oraz bohaterska wyprawa Polaków, m.in. Adama Bieleckiego, na ratunek również się do tego przyczyniły.
A.J.: Oczywiście było to bardzo „medialne” i za sprawą mediów te zdarzenia zyskały rozgłos. Media były obecne przez cały czas trwania wyprawy i my wszyscy w pewien sposób uczestniczyliśmy „duchem” w tej akcji ratunkowej. Praktycznie każdy siedział przed telewizorem, słuchał radia, śledził wiadomości w Internecie, by być na bieżąco z tym, co się tam działo. Stało się to taką „sprawą narodową”. No i tak, jak kiedyś wszyscy „byliśmy Małyszami”, tak teraz wszyscy „staliśmy się himalaistami”. Mam nadzieję, że nasz klub na tym skorzysta, że to zainteresowanie przełoży się na liczebność członków i sympatyków klubu. Nasz klub był zawsze mały, obecnie liczy ok. 40 osób, gdyż i sport wspinaczkowy był niszowy, ale teraz zainteresowanie rośnie, więc może coś się zmieni.
GdW: Kolejne będzie spotkanie z Denisem Urubko
A.J.: Na 19 kwietnia prezydent Tomasz Budasz zaprosił Denisa oraz Bogusława Magrela, prezesa Polskiego Klubu Alpejskiego, którzy wspólnie poprowadzą prelekcję. Spotkanie to odbędzie się również na hali Szkoły Podstawowej nr 2, która się nam tak dobrze sprawdziła. Wydaje się jednak, że trzeba będzie to spotkanie zrobić trochę później, gdyż później się ściemnia, a chodzi o to, by były dobrze widoczne wyświetlane slajdy. Liczymy na to, że zainteresowanie tym spotkaniem będzie równie duże, jak tym z Adamem Bieleckim. Ciekawi jesteśmy wersji Denisa odnośnie wiadomych zdarzeń pod K2. Tak więc zapowiada się to interesująco.
GdW: Czy nie obawiacie się trochę tego spotkania z Urubką? Jego próba samotnego zdobycia K2, a potem opuszczenie bazy Narodowej Wyprawy Zimowej na K2 wywołało przecież skrajne kontrowersje…
A.J.: Sami nie mamy do końca wyrobionego zdania o tym zdarzeniu, do którego doszło podczas wyprawy. Natomiast rzeczywiście musimy się dobrze zastanowić nad formułą tego spotkania. Musimy przemyśleć, w jaki sposób je propagować. Nie mamy pojęcia, co myślą o tej sprawie i tym zachowaniu Denisa ludzie, którzy przyjdą na spotkanie. Na pewno jakieś pytania o tę sprawę padną. Zobaczymy. Jak powiedziałem, musimy to przemyśleć, lecz na szczęście mamy na to trochę czasu. W tej chwili mamy sprawdzoną salę i sprawdzonych współorganizatorów – przede wszystkim ekipę z Miejskiego Ośrodka Kultury, która dziś się spisała doskonale, oraz ludzi z Urzędu Miasta, z Maciejem Polusem, naszym klubowiczem, na czele.
GdW: Czy jest szansa na to, aby takie duże spotkania – przynajmniej raz na jakiś czas – mogły się w Gnieźnie odbywać?
A.J.: Jak mówiłem, zapraszamy od lat do Gniezna himalaistów czy alpinistów, którzy mają na koncie znaczne osiągnięcia. Spotykamy się z nimi, ale jak dotąd były to spotkania kameralne. Teraz zainteresowanie wzrosło. Na pewno będziemy chcieli takie spotkania kontynuować, ale też przy takiej skali musimy zastanowić się, w jaki sposób finansować te przedsięwzięcia. Okazuje się bowiem nagle, że potrzebne są na to duże pieniądze. Wielokrotnie zastanawiałem się nad tym, czy nie zorganizować w Gnieźnie czegoś w rodzaju festiwalu o tematyce górskiej. Mieliśmy już takie imprezy z cyklu „Gnieźnieńskie Dni Gór”, kiedy to w ciągu 2 czy 3 dni mieliśmy spotkania osobami znanymi w kręgach turystyki górskiej, projekcje filmów o tematyce wspinaczkowej i górskiej, zawody wspinaczkowe, koncerty. Może jest to dobry moment, by wrócić do pomysłu czegoś na kształt festiwalu, co na pewno przemyślimy.
GdW: Wydaje się, że dla wielu może być to „impuls”, który pobudzi pragnienie, by pójść w góry, by spróbować swoich sił we wspinaczce, zmierzyć się z górami i samym sobą, ze swymi lękami i ograniczeniami…
A.J.: Tak, na pewno. Można z nami zacząć swoją przygodę z górami. Mamy do tego możliwości. Mamy swoją bazę wspinaczkową. Oferujemy kursy wspinaczkowe i górskie. Organizujemy obozy i wyprawy górskie. Można z nami w góry jeździć, chociaż… nie wiem, czy jesteśmy przygotowani na taką masę chętnych, jaką widzieliśmy dzisiaj na sali.
GdW: A jakie są plany „Direty” na najbliższy czas?
Następne spotkania, które planujemy zorganizować, będą już trochę skromniejsze, niemniej jednak także interesujące. Zaprosimy osoby, które uczestniczyły w wyprawie na Grenlandię, gdzie wytyczono nowe drogi wspinaczkowe. To są nasi koledzy i przyjaciele, z Marcinem „Yeti” Tomaszewskimi i Sławkiem Ejsmontem na czele, który przyjedzie opowiadać o swych grenlandzkich wyczynach. Będziemy także kontynuować serię naszych klubowych spotkań. Przed nami jest spotkanie pt. „Direta w Afryce”. Będą też spotkania poświęcone dokonaniom sportowym podczas naszych wspinaczek skalnych. Tak więc mamy co robić i będzie ciekawie.
GdW: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Marcin Woźniak
Fot. M. Woźniak & Freddie Ablazed / Flickr (CC BY 2.0)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj