Tam, gdzie biedni nie mają praw...
Film jest opowieścią o tragedii mieszkańców Boeung Kak - dzielnicy Phnom Penh, stolicy Kambodży. Rząd kraju oddał ich ziemię w "wieczyste użytkowanie" ogromnej prywatnej firmie developerskiej, Shukaku Inc., by pobudowała na tym terenie - zasypując m.in. największe w mieście jezioro - nową dzielnicę biznesu i luksusowych apartamentowców. Dotychczasowym mieszkańcom zaoferowano bardzo niskie odszkodowania za przejęte tereny i wysiedlano pod przymusem, burząc ich domy.
Film ukazuje walkę aktywistów - przede wszystkim dwóch kobiet: Srey Pov i Tep Vanny - oraz wspierającego ich mnicha buddyjskiego, Luon Sovath. Reżyser filmu - brytyjski filmowiec dokumentalista i fotograf Chris Kelly, który spędził w Kambodży dziewięć lat - obnaża kambodżańską pseudo-demokrację, w istocie władzę kliki polityków, biznesmenów i duchownych buddyjskich. Pokazuje ogromną przepaść pomiędzy bogatymi "elitami" i biednym społeczeństwem kraju i jak całkowicie owe "elity" nie liczą się z biednymi. Pokazuje tragedię, sukcesy i porażki ludzi walczących o sprawiedliwość, brutalne prześladowania...
Trwający ponad 2 godziny film zabiera nas w inny świat, który wydaje się nie do pojęcia, bardzo odległy od "norm cywilizacyjnych", do których jesteśmy przyzwyczajeni. Ale czy na pewno problemy, które zostały pokazane w filmie są nam tak odległe? Było to jedno z głównych pytań, jakie postawili sobie widzowie podczas dyskusji po zakończeniu projekcji. I okazało się, że wcale tak nie jest - że z takimi problemami, choć nie na tak wielką skalę, zmaga się także wielu ludzi także w Polsce. Chciwość bowiem i żądza pieniądza oddziałują bowiem na społeczeństwo i niszczą je w podobny sposób na całym świecie. Także w naszym kraju widoczna jest także swoista "triada" władzy: polityka, biznes i religia. Na pytanie: co możemy z tym zrobić? nikt jednak nie potrafił odpowiedzieć.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj