9 kwietnia Kościół katolicki obchodził uroczystość Zwiastowania Pańskiego. Z woli papieża Jana Pawła II w święto to przypada także Dzień Świętości Życia. Z tej okazji w diecezjalnym Centrum Edukacyjno – Formacyjnym odbyła się trzecia już edycja „Akadamii Życia”, do udziału w której zaproszono gnieźnieńskich licealistów oraz ciekawych gości
Życie zawsze jest dobrem
„Akademia Życia” to inicjatywa gnieźnieńskiego oddziału Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”, realizowana wspólnie z Referatem Duszpasterstwa Rodzin Kurii Metropolitalnej w Gnieźnie. Zbieżność Dnia Świętości Życia ze świętem Zwiastowania Pańskiego nie jest przypadkowa – jest to bowiem święto upamiętniające obwieszczenie Marii, że wolą Boga jest, by w jej łonie począł się i z niego się narodził Jezus Chrystus. „Akademia Życia” jest jedną z licznych inicjatyw pro-life w Polsce. „Chcemy przede wszystkim pokazać młodemu pokoleniu wartość życia, małżeństwa i rodziny, ale w sposób przystępny dla młodzieży. Ważne jest dla nas podczas tych spotkań, by wchodzić podczas nich w interakcje. Nie chcemy, by młodzież była tylko obserwatorami, ale też angażowała się, uczestniczyła w nich aktywnie. Dlatego zapraszamy ich do wspólnych warsztatów” – mówi Ewelina Goździewicz z KS „Civitas Christiana”. W bieżącym roku mottem spotkania były słowa Jana Pawła II: „Życie zawsze jest dobrem” a wzięło w nim udział blisko 70 uczniów gnieźnieńskich szkół średnich.
Pierwszymi gośćmi, którzy stanęli przed młodymi gnieźnianami w poniedziałkowe przedpołudnie, byli Monika i Marcin Gomułkowie – młode małżeństwo z Torunia, autorzy bloga PoczątekWieczności.pl – którzy do Gniezna przyjechali z małym Adasiem i nienarodzoną jeszcze Zuzią (pani Monika jest bowiem w 9 miesiącu ciąży). „Dzielimy się blaskami i cieniami naszego życia, a że kroczymy przez życie z Panem Bogiem, zaproszono nas tutaj, byśmy się tym podzielili” – mówi Marcin Gomułka. – „Mogliśmy podzielić się naszym doświadczeniem miłości, która pochodzi od Boga, oraz o doświadczeniu przebaczenia, które również od Niego pochodzi. My nie zawsze chodziliśmy z Panem Bogiem i dziś mówimy młodym, że to ma swoje konsekwencje i często nie są one dobre. Teraz, będąc w Kościele, odkrywamy, że tylko w ten sposób można budować, że budowanie na Skale daje szczęście.” Tą Skałą – w myśl Słowa Bożego – jest sam Bóg. „Nie jest to łatwe, ale jest piękne i daje szczęście” – kontynuuje M. Gomułka. – „Nasze życie było pełne pytań, na które przez lata nie potrafiliśmy znaleźć odpowiedzi, a dziś odkrywamy te odpowiedzi w Kościele, w nauczaniu Kościoła i w relacjach z Panem Bogiem. Ja, jako mąż, codziennie pytam Pana Boga: jak mam kochać jeszcze bardziej żonę? I proszę Go, aby mi pomagał rezygnować z mojego egoizmu, który jest przeszkodą w tej miłości.”
M. Gomułka wyznał młodzieży, że prowadził kiedyś życie, w którym był alkohol, uzależnienie od Internetu, pornografii i masturbacji oraz przelotne związki z kobietami, oparte jedynie na seksie. „Skakałem, jak to się mówi, z kwiatka na kwiatek. Dziś rozumiem, jaką krzywdę wyrządziłem dziewczynom, z którymi się wówczas spotykałem, że traktowałem je jak przedmioty, które mają działać tak, jak tego sobie życzę. Balowałem, ale w sercu czułem pustkę” – wyznał (cytat za Archidiecezja.pl). Takie życie to, jak podkreślił, droga do depresji, pustki i poczucia beznadziei. Oboje z żoną przyznali też, że – chociaż tego pragnęli - nie udało im się dotrwać w czystości do ślubu i do dziś odczuwają skutki popełnionych błędów, lecząc głębokie duchowe i emocjonalne rany, spowodowane przez grzech, którego się dopuścili.
Kolejnym gościem była Aleksandra Maria Gil z Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii, która jako jeden ze swoich projektów realizuje program „Pytam.edu.pl – Tylko prawda jest ciekawa”. Podjęła ona temat modnego w naszych czasach „życia na kocią łapę”, w „wolnym związku”, „bez zobowiązań”. Zauważyła, że takie życie nie ma nic wspólnego z wolnością, że jest ona tylko pozorna i płytka. Podkreśliła także zagrożenia, jakie powoduje taki związek. Przekonywała, że właśnie w takich domach najczęściej dochodzi do przemocy i w związkach takich łatwo też można zostać oszukanym i wykorzystanym. Próbowała skłonić młodych do zastanowienia się nad kwestią: czy nie zostaliśmy oszukani tak naprawdę i czy nie warto zawalczyć o prawdziwe szczęście?
„Warto spotykać się z młodymi ludźmi i z nimi rozmawiać” – mówi A. Gil. – „Jako Fundacja prowadzimy zajęcia z młodzieżą w szkołach – nie tylko w Polsce, ale też za granicą – i zauważamy ciekawą rzecz. Mianowicie wszyscy młodzi ludzie odwołują się do wspólnych wartości i ważne dla nich jest, aby był dom, aby było bezpieczeństwo; i wszyscy w tym domu widzą mamę, tatę; widzą siebie – w roli męża czy żony; widzą, że mężczyzna wnosi bezpieczeństwo, siłę, ojcostwo, finanse, a kobieta opiekuńczość, organizację, ciepło, troskę… Ciekawe jest to, że oni to wiedzą mając kilkanaście lat. Potem natomiast – mając lat dwadzieścia czy trzydzieści – nagle nie pamiętają już tych swoich ideałów. Warto więc, byśmy im mówili: tak, to, w co wierzycie, jest warte tej walki, nie rezygnujcie ze swoich marzeń.”
Większość uczniów słuchała pogadanki ze sporym zainteresowaniem. Nie brakowało jednak takich – głównie chłopców – którzy w tym czasie woleli poszeptać z kolegami, lub pobawić się telefonem komórkowym. Na koniec A. Gil przeprowadziła ciekawe ćwiczenie psychologiczno - edykacyjne, każąc młodym ludziom wypisać wartości, które w życie rodziny wnoszą mężczyźni i kobiety. Pokazała im, że w ten sposób, jeśli pozostaje się wiernym tym ideałom, buduje się szczęśliwy dom, szczęśliwą rodzinę. (maw)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj