Chodząc ulicami miast, w zgiełku tej otaczającej nas szarej rzeczywistości za witrynami sklepowymi naszą uwagę zwracają przedmioty w kolorze czerwonym czy różowym. Zaczynając od pluszowych miśków, poduszek z napisem „Kocham Cię” i kończąc na porcelanowych kubkach ozdobionych malunkami serduszek czy zabawnych stworków. 14 luty dla wielu z nas jest dniem wyjątkowym – pełnym radości i miłości, szczególnego gestu, sprawiania sobie niespodzianek. Jednak czy tylko tego dnia powinniśmy dbać o swoją miłość?
Jeden dzień prawdziwej miłości?
Początek nowego święta
Tak naprawdę istnieje wiele teorii o tym, jak powstało niniejsze Święto Zakochanych – Walentynki. Jednak znaczna część skłania się ku prastaremu i pogańskiemu świętu zwanego Luperkalią. Było to święto ku czci Fauna, czyli patrona płodności oraz wszystkich zbiorów, które niegdyś obchodzili Rzymianie. Zabawa była bardzo prosta – młode dziewczęta wrzucały do skrzyneczek karteczki ze swoimi imionami, a następnie chłopcy losowali poszczególne liściki. Dziewczyna o danym imieniu, które wylosował chłopiec, była jego towarzyszką do końca całej zabawy. Niestety, po upadku miasta, wielkiej siły i metropolii wigilia Luperkaliów zaczęła zanikać i coraz rzadziej dbano o ten zwyczaj. Silny wpływ na odejście od tej zabawy miało chrześcijaństwo, a dokładniej wprowadzony zakaz przez papieża Galazjusza w roku 496. Wiadomym jest, że według katolicyzmu obcowanie z drugą płcią przed zawarciem związku małżeńskiego jest zakazane, jednak zdawać można sobie sprawę z faktu, że im więcej zakazów, tym bardziej pchamy społeczeństwo do ich łamania...Tak również było i w tym przypadku – ludzie nadal obchodzili Luperkalia.
Zakochana Europa
Warto podkreślić, że tzw. Święto Zakochanych na terenie krajów europejskich jest obchodzone już od czasów średniowiecznych, mianowicie w kulturze anglosaskiej. Z kolei do naszego kraju Walentynki przywędrowały dopiero w latach 90-tych XX wieku. Należy zaznaczyć, że Polska miała swoje istniejące święto – Noc Kupały, które było obchodzone z dnia 21 na 22 czerwca. Z kolei na wschodzie obchodzono tzw. Kaziuki – dnia 4 marca. Dziewczęta piekły pierniczki dla swoich wybranków.
Walentynki od Walentego
Tak też oto się przyjęło – Walentynki od Walentego. Na początku był Faun, a później Walenty, rzekomo biskup i męczennik stracony przez cesarza Klaudiusza II Gota w roku 269. Istnieją liczne legendy dlaczego biskup został zamordowany, jedni głosili, że wiernie bronił swojej wiary, a inni z kolei, że uzdrowił córkę jednego z cesarskich sług, którego rodzina przeszła na wiarę głoszoną przez Walentego. Krążyły również opowieści, że nasz bohater wcale nie był duchownym, a zwykłym chrześcijaninem, który czekając na śmierć w więzieniu wysyłał listy do swojej wybranki podpisując się „Twój Walenty”. Jak zatem jest prawda? To nieistotne, bo 14 luty to i tak Dzień Zakochanych.
Nastroje społeczne i uwagi
Czy nie powinno być tak, aby pielęgnować swoje uczucie i miłość każdego dnia, a nie jedynie od tzw. święta? Zapewne data 14 luty jest znacznym uproszczeniem dla tych, którzy po prostu nie pamiętają na co dzień, aby cmoknąć się w policzek, czule przytulić, a tym bardziej nie wspominając już o romantycznej kolacji czy innych wymarzonych bajeczkach. Dzisiaj jest ten dzień, kiedy zatrzymuje się Ziemia, a wszystko wkoło przestaje nas interesować. Ba, zapewne dla młodych i niespełnionych marzycieli, jednak nie dla tych, którzy dbają o siebie codziennie. Zwykłe, ale i niezwykłe „Kocham Cię” - jedni słyszą to od poniedziałku do niedzieli, może nawet i zbyt często, niektórzy prawdziwie, a inni z kolei właśnie 14 lutego i może na Święto Bożego Narodzenia.
Warto jednak zastanowić się jakie są nastroje społeczne i co tak naprawdę gnieździ się w umysłach ludzi. Jak wskazuje młoda mieszkanka Gniezna, 19-letnia Aneta dla niej Walentynki są szczególnym dniem. - Lubię te wszystkie pluszaki w sklepach, nie ukrywam, że czuję się jakoś tak bardziej wyjątkowo jak dostanę od ukochanego poduszkę z napisem „Kocham Cię” - zaznacza. Podobny nastrój towarzyszy 24-letniej Basi, która wyjaśnia, że: - Walentynki są fajnym dniem. Lubię dostawać niespodzianki i tak samo mój narzeczony – obdarowujemy się wzajemnie, ale oczywiście pamiętamy o tym cały rok, a nie tylko 14 lutego. Należy podkreślić, że jak każde Święto, zarówno Walentynki mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. 30 – letni Piotr z Gniezna tłumaczy, dlaczego nie przepada za 14 lutym. - Jestem singlem, nie lubię tych wszystkich serduszek, bo to tylko wywiera na mnie presję. Czuję taki nacisk społeczny, że powinienem już się ustatkować, mieć żonę i dzieci, a moja marzenia są zwyczajnie inne – mówi.
Czy to nie jest trochę tak, jakby na kanwie tego jednego dnia nasz świat stawał się miły i uprzejmy? Trochę taki życzliwy, nieco subtelny, ale zarazem tajemniczy? Czy to nie jest tak, że Walentynki to pewien system przypominający o tym, aby się darzyć uczuciem? Żeby ta zapomniana żona znowu była żoną, a mąż znowu mężem? A dla tych, którzy są tzw. „singlami” okazją do wyznania miłości i czegoś tam jeszcze? (EJ)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj