25 maja rozpoczęła się w Gnieźnie kolejna edycja „Rezydencji Artystycznych”. Tym razem do ich realizacji zaproszona została Yanna Verbanova, bułgarska performerka i artystka visual-artu działająca w Berlinie. Zdecydowano się też wyjść ze sztuką poza mury teatru, w miasto, do ludzi. Wszystko to dzieje się pod hasłem „Magiczne Kręgi”.
"Magiczne Kręgi" Gniezna
„Celem Rezydencji Artystycznych jest przede wszystkim zaproszeniem do Gniezna artystów – czy to teatralnych, czy to visual-artu – aby gnieźnianie, a także artyści naszego teatru, mogli skonfrontować swoje myślenie o sztuce i teatrze z widzeniem tego teatru i sztuk plastycznych przez artystów z innych krajów” - mówi Joanna Nowak, dyrektor Teatru im. Fredry w Gnieźnie. - „Każdy reżyser, czy też inny artysta, ma bowiem na teatr, na sztukę performatywną czy też na sztukę plastyczną inne spojrzenie. Chcemy te różnice spojrzenia tutaj w Gnieźnie pokazywać. Chcemy pokazywać jak największą różnorodność. Świat artystów jest bowiem ogromnym światem, w którym jest miejsce dla bardzo zróżnicowanych form ekspresji, bardzo od siebie odmiennych. Czasem są one względem siebie bardzo znoszące się, a czasem ze sobą znakomicie współgrają. Chcemy te różne języki artystyczne tu w Gnieźnie pokazywać.”
Po raz pierwszy gnieźnieński teatr ze swymi działaniami wychodzi głeboko w miasto, na ulice, do ludzi. Działania te będą się rozgrywać przez cały weekend w wielu punktach miasta – w śródmieściu i wokół jeziora Jelonek. „Chcemy pokazywać, że dzisiaj teatr jest sztuką bardzo różnorodną i już dawno wyszedł z ram przestrzeni scenicznej” - mówi J. Nowak. Obecnie teatr coraz częściej realizowany jest na ulicy – w formie pojedynczych przedstawień, bądź też całych festiwali teatralnych. Przestano czekać na widza wewnątrz teatru, lecz zaczęto wychodzić do widza i wciągać go w sztukę. „I my też chcemy wyjśc do widza, znaleźć odbiorcę. Dziś to artyści przychodzą do odbiorcy, a nie odwrotnie. Myślę, że jest to bardzo dobre i obecnie jest to częsty model podejścia do sztuki, który sprawia, że integrujemy się z widzami, że nie pozostajemy w tej zamkniętej przestrzeni klasycznego teatru, która sama w sobie zakłada jakieś ograniczenia” - kontunuuje pani Dyrektor. - „Sztuka tutaj nie ma ograniczeń i wszystko może się wydarzyć – często w zależności od tego, jak zareaguje publiczność. Tu nie kupuje się biletu, lecz po prostu się przychodzi. Można też w tym współuczestniczyć, zaangażować się w proces twórczy, poczuć się przez chwilę artystą. Sięgamy do artystów performatywnych i tzw. street-artu, gdyż chcemy pokazać, że sztuka może się zacząć wszędzie, w każdym miejscu, w każdej przestrzeni – w teatrze, przed teatrem, na ulicy, w parku, w muzeum... Gdziekolwiek tam, gdzie spotyka się artysta z widzem, może zrodzić się sztuka.”
Piotr Rajski, asystent projektu „Rezydencje Artystyczne” z ramienia Teatru im. A. Fredry, mówi natomiast: „Tegoroczne działania artystyczne w ramach 'rezydencji' są zupełnie inne,niż do tej pory. Zawsze bowiem takim 'finalnym produktem' był spektakl teatralny. W tym roku wychodzimy natomiast w miasto. Pokazujemy, że teatr to nie tylko deski sceniczne i aktorzy, ale także przestrzenie, które można zagospodarować w dowolny sposób, jeśli tylko ma się na to dobry pomysł. Cały projekt ma charakter intermedialny. To nie tylko mandale, sztuki plastyczne, ale też performans i użycie wszelkich możliwych technologii. Wydaje mi się, że po raz kolejny nasz Teatr im. A. Fredry pokazuje się z bardzo dobrej i bardzo ciekawej strony, wychodząc naprzeciw potrzebom mieszkańców.”
Hasło tegorocznych „Rezydencji Artystycznych” to: „Magiczne Kręgi”. P. Rajski wyjaśnia je w sposób następujący: „Nawiązuje to do koncepcji filozoficznych Josepha Havensa. Uważał on, że 'magiczne kręgi' to jest takie miejsce, które za sprawą człowieka może zmienić swój charakter i swoje przeznaczenie. To się stanie w tych miejscach, do których mieszkańcy pójdą razem z nami. Będzie można zobaczyć, jak te przestrzenie będą się zmieniały pod wpływem działalności artystycznej. Dzięki artystom poszczególne przestrzenie zyskają nowe znaczenie i nasza ich percepcja stanie się zupełnie inna, niż na co dzień.”
Rezydentką w bieżącym roku jest Yanna Varbanova – Bułgarka tworząca w Berlinie. Badan ona strukturę i performatywny charakter przestrzeni miejskich w ramach artystycznych zabiegów i wizualnych interakcji. Jej metody obejmują badania, transformację i współpracę z lokalnymi artystami w celu stworzenia poetyckiego opowiadania lub wycieczki kierowanej performansem. Spędziła ona w Gnieźnie półtora miesiąca, przygotowując się do podjętych w ten weekend działań artystycznych. Współpracę z nią podjęli tacy artyści, jak: Jarek „Mixer” Mikołajczyk, Anna Adamowicz, Jakub Czech, Justyna Jakóbowska, Cristina Ferreira (Portugalia), Olga Beyga, Jakub Čermák (Czechy), Tomasz Rolniak i Martyna Karpowicz.
„Podczas mojej pierwszej wizyty w mieście próbowałam dostrzec, co kryje się pod jego fasadą, wyobrażać sobie historie, przeciągać sznurki między teatrem i przestrzenią miasta, by odtworzyć różne aspekty przeszłości i teraźniejszości, złamać kod funkcjonowania Gniezna i miejskich rytuałów jego mieszkańców” - wyjaśnia Y. Varbanova. - „To duże wyzwanie dla kogoś z zewnątrz i stało się jedną z głównych inspiracji do stworzenia projektu przypisanego temu polskiemu miastu. Podczas mojej rezydencji zaczęłam myśleć o metodzie magicznych kręgów, które są konkretnymi obszarami uprawiania 'gry / zabawy' jako konstruktu społecznego, opartego na czasie, przestrzeni i produkcie. Wybór lokalizacji tych działań właśnie w Gnieźnie wiąże się z utworzeniem mapy mikromagicznych kręgów. (…) Te miejskie przestrzenie (magiczne kręgi) funkcjonują jako transformatory znaczeń, codziennych rytuałów i działań, miejskich legend lub prawdziwych historii Gniezna i przekształcają je w interakcje, odniesienia, instalacje partycypacyjne i performans lub dzienniki wizualne. Magiczne kręgi są tymczasowe i mogą być aktywowane przez transformację i interpretację (przez artystów) oraz uczestnictwo i interakcję (przez publiczność). (…) Kolejna ważna kwestia związana z wyborem artystów opiera się na ich własnej miejskiej zmysłowości, powiązanej z miastem, w którym się znajdują i w którym wchodzą w interakcje oraz jaki wpływ może to mieć na ich koncepcję podejścia do odszyfrowywania i interpretowania przestrzeni w Gnieźnie” (za materiałami Teatru im. Fredry).
Pierwsze działania w ramach tegorocznych „Rezydencji Artystycznych” rozpoczęły się we wczesny piątkowy wieczór, 25 maja, na placu przed wejściem do budynku teatru. Podjęła je gnieźnieńska grupa Malarze Ulotni, działająca pod kierunkiem Jarka „Mixera” Mikołajczyka. Z farbowanego piasku stworzyli oni na chodniku dwie bajecznie barwne mandale oraz czarno-biały rysunek ukazujący gnieźnieńską katedrę. „Sztuki tej nauczyliśmy się kilka lat temu od Tybetańczyków – z tym, że my nie sypiemy ich tak, jak Tybetańczycy, to nie jest dla nas żaden rytuał, tak jak dla nich. Po prostu wzięliśmy koło i malujemy piaskiem. Nawet C.G. Jung pisał w swoich pracach o terapeutycznym znaczeniu mandali” - mówi J. Mikołajczyk. - „Takie obrazy są pracochłonne. Długo się je robi, a na koniec... miesza się ten cały piasek. W Tybecie rozdmuchuje się go na wszystkie strony świata – my go mieszamy nogami, bo za duże mamy przestrzenie. Ma to swoje przesłanie – że ten piasek, każdy odrębnie, ma świetny kolor i bardzo fajnie się prezentuje, ale po wymieszaniu go także jest piękny. Nie chodzi o żadne multi-kulti, ale pokazuje nam to, że różnorodność jest piękna.”
Początkowo miała powstać jedna wielka mandala, ale niestety z powodu przelotnych opadów plany trzeba było zmienić i powstały mniejsze, ale również imponujące w swej formie rysunki. Działania artystów przykuły uwagę wielu przechodniów, którzy – zaciekawieni – podchodzili i przyglądali się procesowi twórczemu. Dla wielu gnieźnian był to pierwszy kontakt z tego rodzaju sztuką. (maw)
Po raz pierwszy gnieźnieński teatr ze swymi działaniami wychodzi głeboko w miasto, na ulice, do ludzi. Działania te będą się rozgrywać przez cały weekend w wielu punktach miasta – w śródmieściu i wokół jeziora Jelonek. „Chcemy pokazywać, że dzisiaj teatr jest sztuką bardzo różnorodną i już dawno wyszedł z ram przestrzeni scenicznej” - mówi J. Nowak. Obecnie teatr coraz częściej realizowany jest na ulicy – w formie pojedynczych przedstawień, bądź też całych festiwali teatralnych. Przestano czekać na widza wewnątrz teatru, lecz zaczęto wychodzić do widza i wciągać go w sztukę. „I my też chcemy wyjśc do widza, znaleźć odbiorcę. Dziś to artyści przychodzą do odbiorcy, a nie odwrotnie. Myślę, że jest to bardzo dobre i obecnie jest to częsty model podejścia do sztuki, który sprawia, że integrujemy się z widzami, że nie pozostajemy w tej zamkniętej przestrzeni klasycznego teatru, która sama w sobie zakłada jakieś ograniczenia” - kontunuuje pani Dyrektor. - „Sztuka tutaj nie ma ograniczeń i wszystko może się wydarzyć – często w zależności od tego, jak zareaguje publiczność. Tu nie kupuje się biletu, lecz po prostu się przychodzi. Można też w tym współuczestniczyć, zaangażować się w proces twórczy, poczuć się przez chwilę artystą. Sięgamy do artystów performatywnych i tzw. street-artu, gdyż chcemy pokazać, że sztuka może się zacząć wszędzie, w każdym miejscu, w każdej przestrzeni – w teatrze, przed teatrem, na ulicy, w parku, w muzeum... Gdziekolwiek tam, gdzie spotyka się artysta z widzem, może zrodzić się sztuka.”
Piotr Rajski, asystent projektu „Rezydencje Artystyczne” z ramienia Teatru im. A. Fredry, mówi natomiast: „Tegoroczne działania artystyczne w ramach 'rezydencji' są zupełnie inne,niż do tej pory. Zawsze bowiem takim 'finalnym produktem' był spektakl teatralny. W tym roku wychodzimy natomiast w miasto. Pokazujemy, że teatr to nie tylko deski sceniczne i aktorzy, ale także przestrzenie, które można zagospodarować w dowolny sposób, jeśli tylko ma się na to dobry pomysł. Cały projekt ma charakter intermedialny. To nie tylko mandale, sztuki plastyczne, ale też performans i użycie wszelkich możliwych technologii. Wydaje mi się, że po raz kolejny nasz Teatr im. A. Fredry pokazuje się z bardzo dobrej i bardzo ciekawej strony, wychodząc naprzeciw potrzebom mieszkańców.”
Hasło tegorocznych „Rezydencji Artystycznych” to: „Magiczne Kręgi”. P. Rajski wyjaśnia je w sposób następujący: „Nawiązuje to do koncepcji filozoficznych Josepha Havensa. Uważał on, że 'magiczne kręgi' to jest takie miejsce, które za sprawą człowieka może zmienić swój charakter i swoje przeznaczenie. To się stanie w tych miejscach, do których mieszkańcy pójdą razem z nami. Będzie można zobaczyć, jak te przestrzenie będą się zmieniały pod wpływem działalności artystycznej. Dzięki artystom poszczególne przestrzenie zyskają nowe znaczenie i nasza ich percepcja stanie się zupełnie inna, niż na co dzień.”
Rezydentką w bieżącym roku jest Yanna Varbanova – Bułgarka tworząca w Berlinie. Badan ona strukturę i performatywny charakter przestrzeni miejskich w ramach artystycznych zabiegów i wizualnych interakcji. Jej metody obejmują badania, transformację i współpracę z lokalnymi artystami w celu stworzenia poetyckiego opowiadania lub wycieczki kierowanej performansem. Spędziła ona w Gnieźnie półtora miesiąca, przygotowując się do podjętych w ten weekend działań artystycznych. Współpracę z nią podjęli tacy artyści, jak: Jarek „Mixer” Mikołajczyk, Anna Adamowicz, Jakub Czech, Justyna Jakóbowska, Cristina Ferreira (Portugalia), Olga Beyga, Jakub Čermák (Czechy), Tomasz Rolniak i Martyna Karpowicz.
„Podczas mojej pierwszej wizyty w mieście próbowałam dostrzec, co kryje się pod jego fasadą, wyobrażać sobie historie, przeciągać sznurki między teatrem i przestrzenią miasta, by odtworzyć różne aspekty przeszłości i teraźniejszości, złamać kod funkcjonowania Gniezna i miejskich rytuałów jego mieszkańców” - wyjaśnia Y. Varbanova. - „To duże wyzwanie dla kogoś z zewnątrz i stało się jedną z głównych inspiracji do stworzenia projektu przypisanego temu polskiemu miastu. Podczas mojej rezydencji zaczęłam myśleć o metodzie magicznych kręgów, które są konkretnymi obszarami uprawiania 'gry / zabawy' jako konstruktu społecznego, opartego na czasie, przestrzeni i produkcie. Wybór lokalizacji tych działań właśnie w Gnieźnie wiąże się z utworzeniem mapy mikromagicznych kręgów. (…) Te miejskie przestrzenie (magiczne kręgi) funkcjonują jako transformatory znaczeń, codziennych rytuałów i działań, miejskich legend lub prawdziwych historii Gniezna i przekształcają je w interakcje, odniesienia, instalacje partycypacyjne i performans lub dzienniki wizualne. Magiczne kręgi są tymczasowe i mogą być aktywowane przez transformację i interpretację (przez artystów) oraz uczestnictwo i interakcję (przez publiczność). (…) Kolejna ważna kwestia związana z wyborem artystów opiera się na ich własnej miejskiej zmysłowości, powiązanej z miastem, w którym się znajdują i w którym wchodzą w interakcje oraz jaki wpływ może to mieć na ich koncepcję podejścia do odszyfrowywania i interpretowania przestrzeni w Gnieźnie” (za materiałami Teatru im. Fredry).
Pierwsze działania w ramach tegorocznych „Rezydencji Artystycznych” rozpoczęły się we wczesny piątkowy wieczór, 25 maja, na placu przed wejściem do budynku teatru. Podjęła je gnieźnieńska grupa Malarze Ulotni, działająca pod kierunkiem Jarka „Mixera” Mikołajczyka. Z farbowanego piasku stworzyli oni na chodniku dwie bajecznie barwne mandale oraz czarno-biały rysunek ukazujący gnieźnieńską katedrę. „Sztuki tej nauczyliśmy się kilka lat temu od Tybetańczyków – z tym, że my nie sypiemy ich tak, jak Tybetańczycy, to nie jest dla nas żaden rytuał, tak jak dla nich. Po prostu wzięliśmy koło i malujemy piaskiem. Nawet C.G. Jung pisał w swoich pracach o terapeutycznym znaczeniu mandali” - mówi J. Mikołajczyk. - „Takie obrazy są pracochłonne. Długo się je robi, a na koniec... miesza się ten cały piasek. W Tybecie rozdmuchuje się go na wszystkie strony świata – my go mieszamy nogami, bo za duże mamy przestrzenie. Ma to swoje przesłanie – że ten piasek, każdy odrębnie, ma świetny kolor i bardzo fajnie się prezentuje, ale po wymieszaniu go także jest piękny. Nie chodzi o żadne multi-kulti, ale pokazuje nam to, że różnorodność jest piękna.”
Początkowo miała powstać jedna wielka mandala, ale niestety z powodu przelotnych opadów plany trzeba było zmienić i powstały mniejsze, ale również imponujące w swej formie rysunki. Działania artystów przykuły uwagę wielu przechodniów, którzy – zaciekawieni – podchodzili i przyglądali się procesowi twórczemu. Dla wielu gnieźnian był to pierwszy kontakt z tego rodzaju sztuką. (maw)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj