Wczoraj w kalendarzu Kościoła katolickiego przypadał tzw. „popielec”. Tego dnia liczni wierni gromadzą się w świątyniach, by w akcie pokuty dać sobie posypać głowy święconym popiołem i w ten sposób rozpocząć Wielki Post. Z tej okazji w katedrze sprawowana była uroczysta msza, której przewodniczył Prymas Polski, abp Wojciech Polak.
Albowiem Bóg tak umiłował człowieka
Zarówno Wielki Post, jak i Środa Popielcowa to zwyczaje, które nie były znane w czasach biblijnych, nie były praktykowane przez Jezusa Chrystusa, apostołów czy pierwszych chrześcijan. Wielki Post pojawia się dopiero w III i IV w. Nie od początku był to też post 40-dniowy – okres poszczenia przed czasem upamiętniającym śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa początkowo ograniczał się do niewielu dni, zwykle tygodnia, lecz wraz z upływem czasu był przez Kościół katolicki wydłużany. Dopiero w VII wieku Wielki Post przyjął znane nam obecnie ramy czasowe. Tradycja Środy Popielcowej jest jeszcze późniejsza, gdyż narodziła się dopiero w wieku VIII. Chociaż w XI wieku papież Urban wprowadził ją jako obowiązującą w całym Kościele katolickim, to jednak minęło jeszcze wiele wieków, nim na dobre się upowszechniła. Wprowadzono w ten dzień post ścisły oraz nakazano wiernym uczestnictwo we mszy z posypaniem głowy popiołem na znak pokuty. Popiół ten powstaje ze spalonych palm wielkanocnych z poprzedniego roku i jest uprzednio święcony.
Uroczysta msza koncelebrowana, otwierająca czas Wielkiego Postu, była sprawowana w gnieźnieńskiej katedrze w środowy wieczór, wobec dość licznego grona wiernych. Przewodniczył jej Prymas Polski, abp Wojciech Polak, a wraz z nimi współcelebrowali ją m.in.: abp senior Józef Kowalczyk, bp Krzysztof Wętkowski oraz abp senior Szczepan Wesoły. W nabożeństwie uczestniczyli też klerycy gnieźnieńskiego seminarium, dla których był to także początek czasu rekolekcji.
„Dałeś nam przykład, o Jezu, czterdziestu dni umartwienia. Aby w nas ducha odnowić, wymagasz postu i skruchy” – powiedział Prymas Polski na rozpoczęcie mszy, cytując znaną kościelną pieśń. – „Pan zaprasza nas dzisiaj na drogę odnowy, postu i skruchy. Prosi nas ojciec święty Franciszek w tegorocznym orędziu na Wielki Post, byśmy z zapałem podjęli tą drogę, czerpiąc wsparcie z jałmużny, postu i modlitwy. Towarzyszą nam w tym roku słowa: Ponieważ wzmoże się nieprawość, ostygnie miłość . Jeżeli wydaje się nam, że miłość gaśnie w tak wielu sercach, nie jest tak w sercu Boga. On daje nam wciąż nowe okazje, abyśmy my potrafili od nowa zacząć kochać. I po to jest także Wielki Post. Jest to kolejna okazja, by podjąć drogę powrotu do Boga.”
Kazanie tego wieczoru wygłosił gość z Warszawy, o. Piotr Kwiecień CM, który w tym roku prowadzi rekolekcje dla kleryków gnieźnieńskiego seminarium. „Wiemy, że Wielki Post to czas pokuty i nawrócenia” – powiedział kaznodzieja. – „Dzisiejsza Liturgia Słowa wzywa nas do nawrócenia i uczynków pokutnych. Wiemy także, że te dni mają nas przygotować do przeżycia największych dla chrześcijanina świąt, świąt wielkanocnych. Czas Wielkiego Postu, w którym Duch Święty poprzez Kościół uświadamia nam na nowo najpiękniejszą prawdę: jak bardzo jesteśmy kochani przez Boga i jak bardzo Bogu na nas zależy; jak Bogu na mnie zależy i jak On się o mnie troszczy.” W czasie tym częściej wierzący spoglądają na krzyż i adorują go. O. Kwiecień przypomniał, że symbol krzyża jest tylko obrazem cierpienia, ale nade wszystko obrazem miłości Boga do człowieka. „Zobacz, jak Bóg się o ciebie troszczy!” – nawoływał kaznodzieja – Jezus, dźwigając swój krzyż, ukrył w nim każdy twój grzech, każdą twoją słabość, aby już nie były one dla ciebie ciężarem, aby cię nie niszczyły. (...) Wielki Post to przesłanie miłości Boga wobec życia każdego z nas. Krzyż to gwarancja tej miłości. Nasze życie, nasze praktyki pobożne, to odpowiedź na tę miłość.”
Dlaczego w Kościele katolickim posypuje się w ten dzień głowy wiernych popiołem i jakie jest jego znaczenie? „Już w Starym Testamencie popiół był znakiem nawrócenia, uznania własnej grzeszności i znakiem chęci powrotu do Boga” – powiedział kaznodzieja. – „Tak jest też i dzisiaj. Z biblijnego opisu stworzenia pamiętamy słowa mówiące o stworzeniu człowieka: Wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą. Podchodząc do przyjęcia na głowę tej szczypty popiołu, uznajemy całym sercem, że mój początek jest w Bogu, bo to On pierwszy wziął w swoje ręce odrobinę prochu, tchnął tchnieniem życia i obdarzył mnie istnieniem. Czyli nie chodzi tylko o sam popiół, ale o boskie ręce miłosiernego Ojca, który jest moim Stwórcą i moim początkiem. Przyjmując tą szczyptę popiołu, dziękuję Bogu całym sercem za moje istnienie – za to, że On pierwszy mnie pragnął i utworzył z odrobiny prochu.” (maw)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj