"Polska XD" to nowa, bardzo kontrowersyjna wystawa, która prezentowana jest od soboty, 16 czerwca, w Miejskim Ośrodku Kultury w Gnieźnie. Jej autorką jest znana aktywistka gnieźnieńskiej lewicy, Anna Bąk. Wystawę zorganizował gnieźnieński Klub "Krytyki Politycznej", dzięki dofinansowaniu z budżetu Miasta Gniezna.
Rozmowa czy... wojna?
"Tę wystawę oglądasz na własne ryzyko! Lewacka wystawa, która powie jak jest! Będzie ostra i brutalnie szczera, do bólu! Jeżeli masz jakiekolwiek uczucia, to najprawdopodobniej zostaną one urażone..." - można przeczytać w folderze wystawy. I nie ma w tym przesady. Na wystawę składa się seria minimalistycznych w formie graficznej plakatów, które - w założeniu - mają ukazywać naszą rzeczywistość, lecz naprawdę ukazują to, jak tą rzeczywistość postrzega ich autorka.
Anna Bąk mocno uderza - czy wręcz atakuje - w Kościół katolicki, obrońców życia dzieci nienarodzonych, nacjonalistów - Kościół oskarżając o cynizm, prolajferów o kłamstwa a nacjonalistów o faszyzm. Posuwa się także do użycia - w nie do końca jasnym celu - niezwykle ważnego i chronionego przez prawo znaku "Polski Walczącej", który podwiesza na czymś w rodzaju wędki. Każdy z obrazów jest manifestem światopoglądowym autorki. Rodzi się jednak pytanie, czy nie została aby naruszona granica wolności wypowiedzi - także tej artystycznej. Sztuka może zawierać w sobie prowokację, ale czy powinna przybierać formę jawnego ataku na ludzi o odmiennych poglądach i rzucania oskarżeń? Czy nie została aby przekroczona granica "dobrych obyczajów", za którą przestaje się szanować drugiego człowieka?
Można się spodziewać, że wiele osób poczuje się rzeczywiście głęboko urażonych - i z pewnością mają do tego pełne prawo. Obrazy te to - jak się zdaje - nie zwykła prowokacja, lecz wyraz gniewu i akt wojenny, czym łatwo wywołać gniew i równie radykalną reakcję. Wystawa ma być - jak zapewniają jej twórcy - spojrzeniem na sprawy polskie z pewnego dystansu, z "nutką przewrotnego humoru, lub jak kto woli beki. Stąd też zaczerpnięte z internetowego slangu XD" - czytamy w folderze. Ma też - w ich założeniu - skłaniać do rozmowy o dzisiejszej Polsce, ale... jest raczej wątpliwe, by tego rodzaju twórczość mogła być płaszczyzną do dialogu.
Z pewnością nie sposób wobec tego, co stara się wyrazić artystka, przejść obojętnie, bez emocji. Ale czy aby na pewno twórczość ta służy jakiemukolwiek dobru? Dialogu nie prowadzi się krzykiem - krzyk rodzi tylko napięcie, zwiększa rozłamy, radykalizuje postawy. Ci, których przekonania i życiowe wartości zostały w ten sposób potraktowane, zapewne rozmowy z twórcami wcale nie będą chcieli i nie będą się zastanawiać, czym oni się kierowali. Jednak może znajdą się i tacy, którzy wybaczą i postawią pytanie: ale dlaczego...? (maw)
Anna Bąk mocno uderza - czy wręcz atakuje - w Kościół katolicki, obrońców życia dzieci nienarodzonych, nacjonalistów - Kościół oskarżając o cynizm, prolajferów o kłamstwa a nacjonalistów o faszyzm. Posuwa się także do użycia - w nie do końca jasnym celu - niezwykle ważnego i chronionego przez prawo znaku "Polski Walczącej", który podwiesza na czymś w rodzaju wędki. Każdy z obrazów jest manifestem światopoglądowym autorki. Rodzi się jednak pytanie, czy nie została aby naruszona granica wolności wypowiedzi - także tej artystycznej. Sztuka może zawierać w sobie prowokację, ale czy powinna przybierać formę jawnego ataku na ludzi o odmiennych poglądach i rzucania oskarżeń? Czy nie została aby przekroczona granica "dobrych obyczajów", za którą przestaje się szanować drugiego człowieka?
Można się spodziewać, że wiele osób poczuje się rzeczywiście głęboko urażonych - i z pewnością mają do tego pełne prawo. Obrazy te to - jak się zdaje - nie zwykła prowokacja, lecz wyraz gniewu i akt wojenny, czym łatwo wywołać gniew i równie radykalną reakcję. Wystawa ma być - jak zapewniają jej twórcy - spojrzeniem na sprawy polskie z pewnego dystansu, z "nutką przewrotnego humoru, lub jak kto woli beki. Stąd też zaczerpnięte z internetowego slangu XD" - czytamy w folderze. Ma też - w ich założeniu - skłaniać do rozmowy o dzisiejszej Polsce, ale... jest raczej wątpliwe, by tego rodzaju twórczość mogła być płaszczyzną do dialogu.
Z pewnością nie sposób wobec tego, co stara się wyrazić artystka, przejść obojętnie, bez emocji. Ale czy aby na pewno twórczość ta służy jakiemukolwiek dobru? Dialogu nie prowadzi się krzykiem - krzyk rodzi tylko napięcie, zwiększa rozłamy, radykalizuje postawy. Ci, których przekonania i życiowe wartości zostały w ten sposób potraktowane, zapewne rozmowy z twórcami wcale nie będą chcieli i nie będą się zastanawiać, czym oni się kierowali. Jednak może znajdą się i tacy, którzy wybaczą i postawią pytanie: ale dlaczego...? (maw)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj