Poznamy Gniezno sprzed dziesiątków lat
"Marsz od Powstania do Niepodległości" to nowy produkt turystyczny Organizacji Turystycznej "Szlak Piastowski". Jego pomysłodawcą jest Jarosław Mikołajczyk. Jest on nie tylko znanym gnieźnieńskim dziennikarzem, ale też regionalistą, znawcą Gniezna i jego historii. Jest też wreszcie jednym z nielicznych gnieźnian, którzy posługują się gwarą wielkopolską, a konkretniej jej gnieźnieńską odmianą, a zarazem cenionym gawędziarzem, znanym m.in. z występów w lokalnej radiostacji i publikacji w prasie jako "Szczun z Kareji".
Właśnie z nim będziemy mogli przejść się po Gnieźnie, słuchając o tym, jakie ono kiedyś było w mowie, jaką u nas się mówiło. Pierwszy taki spacer odbędzie się już jutro - w niedzielę, 20 maja, o godz. 14.00. Zbiórka koło Informacji Turystycznej, Rynek 14. O tym, jak zrodził się pomysł na te spacery i jak one będą przebiegać, rozmawiamy z twórcą projektu.
GdW: Skąd się wziął pomysł na to, aby oprowadzać po Gnieźnie, opowiadając o nim w gwarze?
J.M.: Pomysł wziął się przede wszystkim z tej nieciekawej sytuacji, że już mało kto mówi naszą gwarą. Wydaje mi się, że każda okazja, każda forma przypomnienia tego, jak się kiedyś mówiło "na fyrtlach" jest dobra. Poza tym wydaje mi się, że pozwoli nam to też trochę skupić się na Gnieźnie zapomnianym, czasów końcówki zaborów i międzywojnia, a niekoniecznie tym odległym o tysiąc lat - chociaż oczywiście będziemy też przy katedrze i pewnie wejdziemy do niej. Forma gwarowa pozwoli opowiedzieć takie historie, które gdzieś krążą po "fyrtlach" - np. o tym, jak Niemcy nie mogli obalić pomnika Bolesława Chrobrego, jakie zakłady przemysłowe były w mieście, gdzie i co produkowano w centrum Gniezna. Tak myślę, że to jest właśnie taki klucz, że można troszeczkę inaczej i luźniej opowiedzieć. Wiadomą rzeczą jest, że ta niedzielna wycieczka będzie głównie z gnieźnianami, więc tej gwary będzie trochę więcej. Gdy będziemy oprowadzać przyjezdnych, to trzeba będzie trochę dostosować poziom trudności gwary do ich percepcji i zrozumienia. Trzeba podkreślić, że gwara jest częścią naszej tożsamości. Dlatego postanowiłem oprowadzać w gwarze, której nauczyła mnie moja babcia i tak już zostało.
GdW: Gwara praktycznie wyszła z użycia. Czy nie obawiasz się, że ludzie będą mieli problem ze zrozumieniem?
J.M.: Myślę, że nie. To jest kwestia dostosowania proporcji - tego, ile będzie słów stricte gwarowych, a ile będzie takiego po prostu naszego "zaśpiewu". Na pewno będzie się można trochę pochichrać, pokielczyć się - jak to się po naszemu mówi. Będzie to oprowadzanie "z przymróżeniem oka".
GdW: Do kogo ten projekt jest adresowany?
J.M.: To niedzielne oprowadzanie jest otwarte, więc każdy, kto jest zainteresowany gwarą a także miastem, opowiadaniem tej historii trochę inaczej, niż do tego nas przyzwyczaili przewodnicy, może przyjść. Trzeba powiedzieć, że mamy naprawdę świetnych przewodników - ja dopiero zaczynam moją przygodę przewodnicką,natomiast nie zaczynam z gwarą. Liczę też na to, że przyjdą też ludzie starsi, którzy pamiętają te "fyrtle" i to, jak kiedyś wyglądało targowisko, co się działo na jakiej ulicy, gdzie miał sklep Kukla, gdzie jest sklep "po Picu" czy "po Zgodzie". Myślę, że w tą niedzielę jeszcze nie pójdziemy tym traktem do Specyała, itd., ale chciałbym iść w tym kierunku. Chciałbym pokazywać to Gniezno, które było jeszcze niedawno. Chciałbym poopowiadać to gnieźnianom, którzy mogą to jeszcze pamiętać. Natomiast przyjezdnym trzeba mówić w ogóle o historii Gniezna, o tym, że nie mamy się czego wstydzić - nie tylko z tego, co było tysiąc lat temu, ale też z tego, co było niedawno. Np. fabryka broni Nakulskiego, który miał najpierw sklep rusznikarski na Rynku, ale potem była fabryka broni na Witkowskiej - do której nie podejdziemy, bo jest to jednak daleko - która wyprodukowała pistolet "Smok". Na ulicy Rzeźnickiej mieliśmy sklep braci Waberskich z powozami, ale oni też sprzedawali części do samochodów - do lincolna, czy forda... To był autoryzowany salon - jeden z pierwszych w Wielkopolsce, więc o tym też chciałbym mówić.
GdW: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Marcin Woźniak
Fot. Guillaume Speurt / Flickr (CC BY-SA 2.0) & Marcin Woźniak
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj