Cyrk Zalewski, który we wtorek odwiedził Gniezno, miał pierwotnie stanąć na terenach miejskich przy ul. Gdańskiej, koło obwodnicy. Niespodziewana decyzja Prezydenta Miasta Gniezna, Tomasza Budasza, zmusiła jednak cyrk do zmiany planów. O zaistniałej sytuacji rozmawiamy z dyrektorem cyrku, Stanisławem Zalewskim.
Cyrki są szykanowane
GdW: Cyrk Zalewski jak co roku przyjechał do Gniezna. Jednak musieliście stanąć w innym miejscu, niż było to planowane, ze względu na wprowadzony niespodzianie zakaz dzierżawy terenów miejskich cyrkom, w których występują zwierzęta. Jak Pan to skomentuje?
S.Z.: Zakaz jest bezprawny. Jest to znęcanie się nad polskim przedsiębiorstwem. Ja jestem przedsiębiorcą i coś robię, a taki burmistrz czy prezydent mi to utrudnia. Dlaczego i w imię czego? On ma być burmistrzem czy prezydentem dla wszystkich – nie tylko dla kilku osób, które bardzo głośno krzyczą i nic nie robią. Jest to organizacja terrorystyczna, która chce tylko zdobyć państwowe pieniądze i przy okazji władzę. Roszczą sobie pretensje do kontrolowania nas i uważają, że znają się na wszystkim. Nikt z nich nigdy u nas nie był, i pan prezydent także nie. Pan prezydent jeszcze dwa lata temu szukał placu dla nas i był bardzo sympatyczny, ale teraz przed wyborami nagle się zmienił.
GdW: Tego typu spraw jest w Polsce coraz więcej. Z drugiej zaś strony coraz częściej decyzje te, po zaskarżeniu ich są unieważniane przez sądy administracyjne.
S.Z.: Prawie wszystkie już zostały unieważnione – w toku spraw, które już się odbyły - włącznie z Warszawą. Nie wiem dlaczego niektórzy burmistrzowie i prezydenci chcą tego jeszcze więcej. I nie tylko oni, bo na przykład jeden radny był taki wspaniały, że zaczął pisać listy do tych, którzy nam wynajmują prywatne place. To już jest przesada! To jest zwyczajne szykanowanie! Jeśli podjęli złą czy głupią decyzję czy uchwałę, to niech już tak będzie, ale dlaczego mieszkańcy – na przykład Gniezna – mają mieć cyrk na gorszym placu, a nie porządnym? Bo przecież dla nich to robimy! Ilu było dziś demonstrujących przed cyrkiem, a ilu ludzi mamy na widowni!
GdW: Wiem, że niejednokrotnie zapraszaliście przeciwników cyrków, by zwiedzili teren cyrku, spotkali się z cyrkowcami, obejrzeli widowisko...
S.Z.: Tak, ale oni nie chcą. To, co robią jest niebezpieczne i ma znamiona terrorystyczne. Każdy terror ma podłoże ideowe lub religijne. Oni zajmują się zwierzątkami, bo każdy się zlituje. Fundacja **** ma 9 milionów w budżecie, a fundacja pani Dymnej tylko 3 miliony. Dlaczego? Bo chodzą i szantażują przedsiębiorców o datki, żeby im 1% przekazać, bo „jak nie, to my ci pokażemy”. To są ich gadki. Ja też usłyszałem: „Wie pan, jakbyśmy się dogadali, to my pójdziemy do rzeźnika demonstrować.” Jak ja mam to rozumieć?
GdW: Wiem, że wielokrotnie występujecie na drogę sądową, by doprowadzić do cofnięcia tych decyzji. Czy podobnie będzie w przypadku decyzji podjętej w Gnieźnie?
S.Z.: Ja myślę, że po prostu ludzie sami widzą, do czego to prowadzi i wyciągają wnioski. Tamci nie chcą mieć zwierząt w cyrkach, potem w zoo, potem hodowli kurczaków... Wszyscy mają być wegetarianami? Dlaczego? Jak się nazywa ten człowiek, który narzuca siłą swoją wolę drugiemu?
GdW: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Marcin Woźniak
Przedstawione w niniejszej publikacji opinie są opiniami wypowiadającej się osoby. Nie odzwierciedlają poglądów Wydawcy, Redakcji lub któregokolwiek z pracowników Gniezno Dla Was.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj