Ledwo co na ulicach Gniezna pojawiły się pierwsze króliki, a już zjawiły się kolejne. To nie najważniejszy, ale z pewnością najsympatyczniejszy element powstającego Traktu Królewskiego. Mieszkańcy miasta przyglądają im się z zaciekawieniem, a dzieci podchodzą do nich z ogromną sympatią. Wydaje się, że króliki mają już w naszym mieście spore grono wielbicieli.
Króliki się mnożą!
Gnieźnianie już „oswajają” króliki. Podchodzą, oglądają, głaszczą i robią sobie przy nich zdjęcia. To zainteresowanie jest pierwszym sygnałem, że idea stworzenia Traktu Królewskiego to naprawdę dobry pomysł, który może dać wiele radości mieszkańcom miasta – zwłaszcza zaś tym najmłodszym – i zainteresować turystów. „Patrząc na obecne zainteresowanie królikami, faktycznie projekt ten może okazać się sukcesem. Jesteśmy wciąż poza sezonem turystycznym, a sami gnieźnianie z dużym zainteresowaniem podchodzą do królików. Tak samo też ci nieliczni turyści, którzy mimo pogody już do Gniezna przyjechali. ” - mówi Damazy Gandurski, inspektor Wydziału Promocji i Kultury UM w Gnieźnie. - „Liczymy więc, że latem – a więc w czasie największego oblężenia turystycznego – zainteresowanie będzie jeszcze większe. Myślimy nie tylko o zorganizowanych wycieczkach, ale także rodzinach z dziećmi. Jeśli bowiem chodzi o turystykę grupową, zorganizowane wycieczki, funkcjonuje ona w Gnieźnie w miarę dobrze. Natomiast jeśli chodzi o turystów indywidualnych, rodziny z dziećmi, to by ich przyciągnąć nie starczą zabytki sakralne. Chociaż one są arcyciekawe dla ludzi zainteresowanych historią w ogóle, historią sztuki czy Kościoła, ale zwykły współczesny turysta musi mieć też dodatkowe atrakcje.”
Pierwsze trzy króliki, które stanęły na ulicach miasta to: Skryba (na ul. Franciszkańskiej, pomiędzy kościołem oo. franciszkanów i budynkiem sądu), Degustator (na Rynku, u wylotu ul. Chrobrego) i Powstaniec Wielkopolski (na rogu ul. Chrobrego i ul. Mickiewicza). W czwartek dołączyły do nich trzy kolejne. Jako pierwszy swoje miejsce zajął Królik – Kolejarz, który stanął na niewielkim skwerku u zbiegu ulic Chrobrego i Pocztowej. Być może szkoda, że nie stanął on przy dworcu lub parowozowni, lecz za to w pobliżu innych dawnych zabudowań kolejowych. Kolejny królik to Lekarz, który znalazł swoje miejsce pod murami Szkoły Podstawowej nr 1 – vis-a-vis szpitala miejskiego i blisko dawnego klasztoru bożogrobców, gdzie w średniowieczu mieścił się szpital. Królik ma wygląd i atrybuty właśnie średniowiecznego lekarza – m.in. charakterystyczną maskę, używaną zwłaszcza podczas „morowego powietrza”. Laską rozgniata zaś szczura – a to szczury właśnie najbardziej roznosiły zarazę. Wreszcie przy wejściu na plac św. Wojciecha od ul. kancl. Łaskiego stanął z groźną miną i mieczem w łapce Królik – Woj Piastowy.
O to, jak wykonuje się nasze króliki zapytaliśmy Barbarę Kwiecińską, współwłaścicielkę firmy BrązArt z Pleszewa, która wykonuje rzeźby składające się na Trakt Królewski. „Najpierw rzeźbiarz musi wykonać model – w tym wypadku są to modele gipsowe. Po trafieniu do naszej pracowni, wykonywana jest jego forma negatywowa z silikonu. Z tej formy wykonujemy następnie króliki z wosku, które się dopracowuje i pokrywa się masami ceramicznymi. Trafiają potem do pieca, w których wytapia się wosk z tych form ceramicznych. W jego miejsce następnie wlewa się brąz. Po zastygnięciu metalu usuwa się masę ceramiczną. Trzeba wówczas poodcinać resztki materiału w miejscach, gdzie był wlewany metal, przyspawać niektóre elementy, które były wykonane osobno. Całość na końcu trzeba jeszcze obrobić oraz zapatynować. Pojedynczy królik jest gotowy po ok. 3 tygodniach naszej pracy.”
Część gnieźnian wolałaby jednak, by króliki nie były ustawiane na chodnikach. Obawiają się bowiem, że łatwo można figurki nie zauważyć i o nią się potknąć. Umiejscowiono je jednak na obrzeżach chodników, by to niebezpieczeństwo zminimalizować. Zarówno figurę Królika – Powstańca, jak i Królika – Medyka początkowo planowano umieścić tak, że byłyby one znacznie bardziej wysunięte. W przypadku pierwszego z nich przygotowywano pierwotnie miejsce na samym rogu skwerku. Drugi natomiast chciano – według pierwotnych założeń – postawić na samym środku chodnika. Byłoby to jednak bardzo złym rozwiązaniem z uwagi na bezpieczeństwo przechodniów.
Gnieźnian martwi także bezpieczeństwo samych królików. Często można usłyszeć powątpiewanie: „Fajny pomysł, ale czy to długo one postoją?” Część spośród nich stoi na obszarze objętym monitoringiem. Ponadto zarówno ich konstrukcja, jak i sposób zamocowania do podłoża, oraz bardzo solidny fundament sprawiają, że są one bardzo dobrze zabezpieczone przed kradzieżą. Wyrwanie ich jest praktycznie niemożliwe bez ciężkiego sprzętu – co szczególnie podkreśla D. Gandurski – i to powinno zniechęcić potencjalnych złodziei. Są one także ubezpieczone.
„Króliki zaczęły się pojawiać jako pierwsze, ale my patrzymy na Trakt Królewski jako całość. Przy tym pierwszym zachwycie królikami niektórzy zapominają, że to nie one, ale królowie – ich posągi naturalnej wielkości – są podstawą Traktu.” Całość projektu zrealizowana zostanie do listopada. Być może już przed końcem lata będzie gotowy skwer przy ul. Dąbrówki z pomnikiem Bolesława Śmiałego. A kolejne króliki pojawią się na naszych ulicach prawdopodobnie krótko po Wielkanocy. (maw)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj