W sobotę, 23 czerwca, w Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy odbyła się "Noc Kupały", jedna z ważniejszych imprez folklorystycznych w naszym regionie. Niestety, panująca aura wiele osób zniechęciła do przyjazdu.
(Nie)wielki zlot Słowian
"Noc Kupały" na Lednicy ma już długą tradycję. Odbyła się po raz 49. Nawiązuje ona do starosłowiańskiego święta przesilenia letniego, kiedy to jest najkrótsza noc w roku. Inaczej zwana jest "Kupałą", "Sobótką", bądź też - od czasów wprowadzenia chrześcijaństwa - "Nocą Świętojańską". Jest to święto ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości, które obchodzono powszechnie na całej słowiańszczyźnie, a także wśród ludów bałtyckich, germańskich i celtyckich. Najbardziej znanym z obrzędów związanych z tą nocą jest puszczanie przez dziewczęta wianków na wodę, które starali się wyławiać kawalerowie, co miało zwiastować rychłe zamążpójście. Wiązały się z nią także inne obrzędy, mające zapewnić urodzaj i zdrowie. Kościołowi katolickiemu nie udało się wyplenić tego zwyczaju, więc zaadoptowano go, starając się nadać mu chrześcijański charakter i związując z uroczystościami ku czci św. Jana Chrzciciela.
Tegoroczna edycja lednickiej "Nocy Kupały" nie była udana. Było zimno i wietrznie. Ostre porywy wiatru od jeziora były momentami nieprzyjemne. Pod wieczór napłynęły też ciemne chmury zwiastujące deszcz. Nie padało, lecz pogoda z pewnością nie zachęcała do wyjścia z domu i zabawy w plenerze. Gdy ta się zaczynała, "mały skansen" Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy świecił pustkami, a i z biegiem czasu nie było wiele lepiej. Nie pomogły nawet bezpłatne autobusy, którymi można było dojechać do muzeum w Gniezna. Miał być to "wielki zlot Słowian", a wyszła impreza w kameralnym gronie.
W tym roku zdecydowano się imprezę zacząć wcześniej, już od godziny 14.00, by przyciągnąć rodziny z dziećmi. Zapowiadano bogaty program i wiele atrakcji. W rzeczywistości jednak pojawiło się tylko kilka stanowisk rekonstruktorów - na których można było się dowiedzieć m.in. jak wytwarzano przedmioty z roku, jak barwiono tkaniny czy też o pracy kowala. Sporym zainteresowaniem cieszyły się warsztaty wyrobu wianków i konkurs na najpiękniejszy wianek. Nie brakowało też chętnych do nauki pląsania w rytm prastarych słowiańskich dźwięków. Wiele dzieci, a także dorosłych, z ciekawością obejrzało też mini-spektakle teatru ilustracji. Mały Teatr "BiG" ("Bajanie i Granie") z CAS Largo w Gnieźnie przygotował specjalnie na tą okazję autorską wersję baśni o kwiecie paproci, pt. "Tajemnica Nocy Świętojańskiej", przenosząc jej akcję w czasy współczesne.
Tegoroczna edycja lednickiej "Nocy Kupały" nie była udana. Było zimno i wietrznie. Ostre porywy wiatru od jeziora były momentami nieprzyjemne. Pod wieczór napłynęły też ciemne chmury zwiastujące deszcz. Nie padało, lecz pogoda z pewnością nie zachęcała do wyjścia z domu i zabawy w plenerze. Gdy ta się zaczynała, "mały skansen" Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy świecił pustkami, a i z biegiem czasu nie było wiele lepiej. Nie pomogły nawet bezpłatne autobusy, którymi można było dojechać do muzeum w Gniezna. Miał być to "wielki zlot Słowian", a wyszła impreza w kameralnym gronie.
W tym roku zdecydowano się imprezę zacząć wcześniej, już od godziny 14.00, by przyciągnąć rodziny z dziećmi. Zapowiadano bogaty program i wiele atrakcji. W rzeczywistości jednak pojawiło się tylko kilka stanowisk rekonstruktorów - na których można było się dowiedzieć m.in. jak wytwarzano przedmioty z roku, jak barwiono tkaniny czy też o pracy kowala. Sporym zainteresowaniem cieszyły się warsztaty wyrobu wianków i konkurs na najpiękniejszy wianek. Nie brakowało też chętnych do nauki pląsania w rytm prastarych słowiańskich dźwięków. Wiele dzieci, a także dorosłych, z ciekawością obejrzało też mini-spektakle teatru ilustracji. Mały Teatr "BiG" ("Bajanie i Granie") z CAS Largo w Gnieźnie przygotował specjalnie na tą okazję autorską wersję baśni o kwiecie paproci, pt. "Tajemnica Nocy Świętojańskiej", przenosząc jej akcję w czasy współczesne.
Chociaż to, co prezentowano, podobało się, to jednak wiele osób nie kryło rozczarowania małą ilością atrakcji. Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy ma coraz liczniejszą konkurencję, gdyż podobnych imprez odbywa się coraz więcej zarówno w Wielkopolsce, jak i w sąsiednich regionach. Ponadto wiele osób uczestniczy w gnieźnieńskiej Koronacji Królewskiej czy też biskupińskim Festynie Archeologicznym i ich oczekiwania są znacznie większe - zapewne trudno im sprostać i to się wyraźnie nie udało.
Bardzo atrakcyjnie natomiast zaplanowano wieczór. Rozpoczął się on koncerem zespołu Chłopcy Kontra Basia, który wykonuje autorską muzykę z gatunku etno-jazz. Następnie wystąpił cieszący się coraz większą popularnością zespół Good Staff, którego muzyka łączy elementy folku i poezji śpiewanej, nawiązując jednocześnie też do renesansowych pieśni i tańców. Po nich wystąpiła zaś folklorystyczna grupa Czeremszyna, wykonująca muzykę i pieśni z Podlasia, gdzie przenika się kultura polska, ukraińska i białoruska. Wieczór zaś zakończyły obrzędy nocy świętojańskiej zaprezentowane przez poznański zespół pieśni i tańca Łany. (maw)
Bardzo atrakcyjnie natomiast zaplanowano wieczór. Rozpoczął się on koncerem zespołu Chłopcy Kontra Basia, który wykonuje autorską muzykę z gatunku etno-jazz. Następnie wystąpił cieszący się coraz większą popularnością zespół Good Staff, którego muzyka łączy elementy folku i poezji śpiewanej, nawiązując jednocześnie też do renesansowych pieśni i tańców. Po nich wystąpiła zaś folklorystyczna grupa Czeremszyna, wykonująca muzykę i pieśni z Podlasia, gdzie przenika się kultura polska, ukraińska i białoruska. Wieczór zaś zakończyły obrzędy nocy świętojańskiej zaprezentowane przez poznański zespół pieśni i tańca Łany. (maw)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj