Pachnąco i smakowicie zrobiło się w miniony weekend - 19/20 maja - na gnieźnieńskim Rynku. Po raz drugi w Grodzie Lecha zawitał Festiwal Smaków Food Trucków. Starczyło przejść wokół Rynku, by posmakować jedzenia z różnych zakątków świata.
Dookoła Rynku - dookoła świata
Do Gniezna przyjechało około 20 mobilnych restauracji z całej Polski, serwującej różnorodne dania, przysmaki różnych narodów. Można było posmakować azjatyckich pierożków, kofty, burrito, langosze, falafeli, pieczonych kasztanów i - rzecz jasna - różnorodnych hamburgerów, nawet... wegetariańskich.
Tym razem "food trucki" stanęły na Rynku, który okazał się dla tej imprezy doskonałą lokalizacją. Piękna pogoda zachęciła natomiast tysiące gnieźnian do wyjścia z domu i zjedzenia "na mieście". Nawet jeśli ceny niektórych smakołyków przyprawiały o zawrót głowy, to ciekawość smaku często zwyciężała. Niełatwo było natomiast wybrać, co zjeść, gdyż różnorodność dań i różnych ich wariantów była doprawdy imponująca. Wielu obchodziło najpierw Rynek wokół - przypatrując się i wąchając - czasem nawet niejeden raz, nim wreszcie się na coś zdecydowało. Niektórzy usiłowali zjeść najpierw jedno danie, potem zaś inne. Nie brakowało też zapewne i takich, którzy, zjadłszy coś na obiad, przychodzili potem też na kolację.
"Pomysł na festiwal zrodził się w wyniku sytuacji, że jeszcze 5 - 6 lat temu 'food trucki' nie za bardzo miały wstęp na imprezy masowe, czy też nie bardzo mogły stawać w miastach. W związku z tym ich właściciele postanowili coś z tym zrobić, aby zwiększyć sprzedaż i by odbiorcy mogli poznać 'food trucki' naprawdę, żeby nie bali się ich. Bowiem pokutowało takie myślenie, że 'food trucki' to jest taka typowa 'buda' z lat 80-tych z tanim i kiepskim jedzeniem. Postanowiono więc pokazać, że są to restauracje na kółkach, a nie samochody z mrożonymi i odgrzewanymi produktami" - mówi Dariusz Kornata, jeden z organizatorów Festiwalu Smaków Food Trucków.
"Food trucki", które się na festiwalu pojawiają, nie mają nic wspólnego z fast-foodami. Wszystko przygotowywane jest - jak zapewniają - ze świeżych i naturalnych produktów. Oczywiście niektóre dania przygotowywane są w głębokim tłuszczu, bo... tak się je po prostu robi i nie da się inaczej. Mięso jest jednak zwykle smażone na niewielkiej ilości tłuszczu, bądź też grillowane - o jego jakości i dobrej metodzie przyrządzania można się przekonać po prostu go próbując.
"Jest to typowo idea slow-food'owa. Czasem na danie trzeba poczekać nawet do 50 minut. Ludzie niekiedy tego nie rozumieją. Jednak starczy popatrzeć, jak ta praca jest wykonywana, jak te posiłki są przygotowywane, na bieżąco, jak w typowej restauracji - to przekonuje wiele osób" - mówi D. Kornata. Organizatorzy imprezy starannie dobierają firmy w niej uczestniczące. Chodzi nie tylko o to, by było to jedzenie dobrej jakości i ciekawe w smaku, ale też różnorodne. Starają się też, by za każdym razem w danym mieście, w którym odbywa się impreza, zagościły inne restauracje, niż podczas wcześniejszej jej edycji.
"Jest to typowo idea slow-food'owa. Czasem na danie trzeba poczekać nawet do 50 minut. Ludzie niekiedy tego nie rozumieją. Jednak starczy popatrzeć, jak ta praca jest wykonywana, jak te posiłki są przygotowywane, na bieżąco, jak w typowej restauracji - to przekonuje wiele osób" - mówi D. Kornata. Organizatorzy imprezy starannie dobierają firmy w niej uczestniczące. Chodzi nie tylko o to, by było to jedzenie dobrej jakości i ciekawe w smaku, ale też różnorodne. Starają się też, by za każdym razem w danym mieście, w którym odbywa się impreza, zagościły inne restauracje, niż podczas wcześniejszej jej edycji.
Sukces imprezy pozwala sądzić, że "food trucki" wrócą do Gniezna za rok. Być może podczas kolejnej edycji festiwalu pojawią się także dodatkowe atrakcje, gdyż organizatorzy myślą o jego rozwinięciu. (maw)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj