Chociaż trudno w to uwierzyć, coraz częściej zdarzają się kradzieże... psów. Działają wśród nas przestępcy wyspecjalizowani w „dognappingu”. W poniedziałek takiej właśnie zuchwałej kradzieży dokonano w Gnieźnie, przy ul. Roosevelta.
UWAGA! Skradziono psa!
Właściciele psa – buldoga francuskiego o imieniu Tosia – pozostawili suczkę uwiązaną na smyczy przy wejściu do sklepu „Biedronka” i poszli na zakupy. Gdy wyszli, psa już nie było. Stało się to pomiędzy godz. 18.00 a 18.30. Psina miała na sobie obrożę koloru szarego, czarne szelki z napisem „Julius K-9” i czerwono-czarną smycz. Tosia jest średniej wielkości psem o krótkiej, białej sierści z kilkoma czarnymi łatami. Zrozpaczeni właściciele rozwiesili wiele plakatów z prośbą o pomoc. W poszukiwania pieska angażują się także gnieźnieńscy miłośnicy zwierząt oraz internauci. Jest nadzieja, że pies jest na terenie miasta lub okolic – wydaje się mało prawdopodobne, chociaż możliwe, by został wywieziony. Być może ktoś widział osobę (bądź osoby) która odwiązała i uprowadziła psa, lub rozpozna pieska. Właściciele proszą o kontakt – tel. 668 125 148. Dla znalazcy przewidziana jest nagroda.
Chociaż trudno w to uwierzyć, psy są uprowadzane coraz częściej. Zdarza się, że dany pies się po prostu komuś „spodoba” i chce go mieć dla siebie, lub pragnie mieć psa rasowego, lecz go na niego nie stać. Psami interesują się jednak także „zawodowi” złodzieje – nie tyle „drobne złodziejaszki”, co całe gangi, dobrze przygotowane do działania, ukrycia ofiary i wywiezienia jej poza obszar, na którym może być poszukiwana lub przez kogoś rozpoznana. Najczęściej – chociaż nie tylko - giną zwierzęta rasowe, wartościowe, na których można szybko i dużo zarobić. Część z nich jest potem nowym właścicielom, a część trafia do nielegalnych hodowli w celach rozrodczych. Ten „interes” napędza ogromny popyt w naszym społeczeństwie na ładne i rasowe pieski, lecz niezbyt drogie. Duże zwierzęta bywają też tresowane i wykorzystywane do równie nielegalnych walk psów. Wiele psów jest porywanych też i w tym celu, by być ofiarami szkolenia psów przeznaczonych do walki.
Do kradzieży najczęściej dochodzi w takich właśnie okolicznościach, jak tym razem. Właściciele często zostawiają swoje psy przed sklepami lub urzędami i idą zrobić zakupy lub załatwić różne sprawy. Nie powinniśmy więc w żadnym razie pozostawiać naszych pupili bez opieki! Musimy być świadomi i pamiętać o tym, że nie każdy pies i nie zawsze obroni się sam przed uprowadzeniem. Oczywiście im pies jest mniejszy lub bardziej ufny wobec obcych, tym łatwiej może zostać skradziony. Zdarza się także, że psy są porywane z przydomowego terenu. Taki przypadek mieliśmy w Gnieźnie w 2015 roku, kiedy to skradziono 5-miesięcznego maltańczyka, swobodnie biegającego po posesji. Zdarza się także – lecz stosunkowo rzadko - że psy zostają dosłownie wyrwane właścicielom z rąk.
W przepisach prawa zwierzę jest traktowane jako przedmiot – będący czyjąś własnością - a za przestępstwo kradzieży grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Takie sprawy również udaje się policji rozwikłać, zwrócić zwierzę właścicielom, a sprawców ukarać. Bardzo ważna jest też pomoc społeczeństwa, gdyż wielu przypadkach to zwykli obywatele – spostrzegawczy i czujni – przekazują kluczowe informacje. Mamy nadzieję, że także Tosia się odnajdzie, a porywacz – lub porywacze – zostaną ujęci i postawieni przed sądem. (maw)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj