K+M+B czy C+M+B?
"Wie pan, że tu jest błąd?” – spytała pewnego razu znajoma mojego tatę, przywiązanego do tradycji, który napisał na drzwiach „C+M+B ....” – "Pomylił się pan i zamiast K napisał C!” Rzecz w tym, że obie wersje są akceptowalne, lecz ta druga jest poprawniejsza i obecnie Kościół katolicki stanowczo zaleca, by to właśnie ją stosować.
Otóż wedle tradycji kreśli się ten znak w święto Objawienia Pańskiego, popularnie zwanego świętem Trzech Króli. Chociaż do Betlejem nie przybyli Królowie, lecz Mędrcy, i nie wiemy ilu ich było, to kościelna tradycja mówi, że było ich ni mniej, ni więcej, lecz trzech i nadała im imiona: Kacper, Melchior i Baltazar. Skojarzenie jest „proste”, lecz zupełnie błędne! Litery w znaku nie odnoszą się bowiem wcale do Trzech Króli! „C+M+B” jest symbolicznym zapisem łacińskiej sentencji „Christus Mansionem Benedicat”, co oznacza „Chrystus niech błogosławi temu domowi” i – w domyśle – wszystkim jego mieszkańcom, gdyż łacińskie „mansionem” ma znacznie szersze znaczenie, niż nasze słowa „dom”, czy „mieszkanie” – to miejsce życia i schronienia rodziny. Symbolem tego błogosławieństwa są umieszczone pomiędzy literami krzyże „greckie”.
Znak ten umieszcza na drzwiach ojciec rodziny – zgodnie z tradycją powinno się to czynić uroczyście, w obecności wszystkich domowników i przy wspólnej modlitwie. Zwyczaj ten wywodzi się prawdopodobnie jeszcze ze starożytności, gdy pewne rytuały religijne miały ogromne znaczenie. Wzorowano się na zwyczajach... żydowskich. Żydom, u kresu tzw. „niewoli egipskiej” Bóg polecił, by drzwi swych domów oznaczyli krwią baranka, by Anioł Śmierci oszczędził ich mieszkańców, gdy będzie karał Egipcjan śmiercią ich pierworodnych. Żydzi potem z tego polecenia uczynili swój zwyczaj i oznaczali wejścia do swych namiotów, a potem domów. Wielu z nich czyni to nadal, powierzając swój dom i rodziny Bogu. Są to tzw. „mezuzy” – zwitku z pergaminu z wypisanymi wersetami z Tory.
(maw)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj