Pomimo panującego upału tysiące wiernych wyległy w czwartek, 31 maja, na ulice Gniezna, aby uczestniczyć w dorocznych centralnych uroczystościach Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej, potocznie zwanych "Bożym Ciałem". Przewodniczył im Prymas Polski abp Wojciech Polak.
Żyć bardziej jako chrześcijanie...
Uroczystości rozpoczęły się mszą odprawioną w gnieźnieńskiej katedrze o godz. 10.15. Z abp Polakiem współcelebrowało ją liczne duchowieństwo, przede wszystkim kanonicy Kapituły Prymasowskiej. Z każdą chwilą też do świątyni napływało wciąż więcej i więcej wiernych, pragnących wziąć udział w procesji. Setki kolejnych natomiast - pomimo upału - oczekiwały na placu i na ulicach miasta.
W pierwszej części swej homilii Ksiądz Prymas nawiązał do żydowskiej tradycji Paschy. Właśnie Paschę bowiem obchodził Jezus ze swymi uczniami, gdy - jak twierdzi Kościół katolicki - sprawował pierwszą eucharystię i po raz pierwszy chleb uczynił swoim ciałem a wino swoją krwią. Podkreślił, że chrześcijanie nie obchodzą Paschy tak, jak żydzi, nie upamiętnia dla nich wyjścia z Egiptu. Jezus bowiem swoją męką, śmiercią, zmartwychwstaniem i wniebowstąpieniem doprowadził Paschę do pełni, wyprowadził ludzi z niewoli grzechu i śmierci. "Eucharystia jest właśnie pamiątką Jego paschy, Jego męki, śmierci i zmartwychwstania" - mówił Prymas Polski. - "To właśnie w Niej pozostawił nam pamiątkę swojej ofiary nieskończonej miłości. I ona też, jak tamta Pascha w pierwszy dzień Przaśników, nie jest jednak dla nas tylko jakimś wspomnieniem tego, co się wówczas stało, ale czymś więcej: jest uobecnieniem tego, co wydarzyło się dwadzieścia wieków temu i co się wciąż, tutaj, teraz, dla nas uobecnia, co dla nas się wydarza."
Hierarcha za papieżem Franciszkiem podkreślił, że eucharystia ma owocować w życiu katolika. "Nie przychodzimy przecież na Eucharystię tylko po to, by wypełnić jakiś obowiązek, zachować prawo, nie zgrzeszyć" - mówił abp Polak. - "Chrześcijanie idą na Mszę świętą, chrześcijanie przychodzą na Eucharystię, aby uczestniczyć w męce i zmartwychwstaniu Jezusa, a następnie żyć bardziej jako chrześcijanie. Czy tak jest jednak naprawdę? Czy po to przychodzimy na Eucharystię? Czy tak jest właśnie i w naszym życiu? Czy Msza święta, czy Eucharystia naprawdę nas kształtuje? Czy Ona czyni nas w ten sposób bardziej chrześcijanami? Czy więc stąd, czy z katedry, od tego Chrystusowego ołtarza, wyjdę dziś naprawdę inny?"
W pierwszej części swej homilii Ksiądz Prymas nawiązał do żydowskiej tradycji Paschy. Właśnie Paschę bowiem obchodził Jezus ze swymi uczniami, gdy - jak twierdzi Kościół katolicki - sprawował pierwszą eucharystię i po raz pierwszy chleb uczynił swoim ciałem a wino swoją krwią. Podkreślił, że chrześcijanie nie obchodzą Paschy tak, jak żydzi, nie upamiętnia dla nich wyjścia z Egiptu. Jezus bowiem swoją męką, śmiercią, zmartwychwstaniem i wniebowstąpieniem doprowadził Paschę do pełni, wyprowadził ludzi z niewoli grzechu i śmierci. "Eucharystia jest właśnie pamiątką Jego paschy, Jego męki, śmierci i zmartwychwstania" - mówił Prymas Polski. - "To właśnie w Niej pozostawił nam pamiątkę swojej ofiary nieskończonej miłości. I ona też, jak tamta Pascha w pierwszy dzień Przaśników, nie jest jednak dla nas tylko jakimś wspomnieniem tego, co się wówczas stało, ale czymś więcej: jest uobecnieniem tego, co wydarzyło się dwadzieścia wieków temu i co się wciąż, tutaj, teraz, dla nas uobecnia, co dla nas się wydarza."
Hierarcha za papieżem Franciszkiem podkreślił, że eucharystia ma owocować w życiu katolika. "Nie przychodzimy przecież na Eucharystię tylko po to, by wypełnić jakiś obowiązek, zachować prawo, nie zgrzeszyć" - mówił abp Polak. - "Chrześcijanie idą na Mszę świętą, chrześcijanie przychodzą na Eucharystię, aby uczestniczyć w męce i zmartwychwstaniu Jezusa, a następnie żyć bardziej jako chrześcijanie. Czy tak jest jednak naprawdę? Czy po to przychodzimy na Eucharystię? Czy tak jest właśnie i w naszym życiu? Czy Msza święta, czy Eucharystia naprawdę nas kształtuje? Czy Ona czyni nas w ten sposób bardziej chrześcijanami? Czy więc stąd, czy z katedry, od tego Chrystusowego ołtarza, wyjdę dziś naprawdę inny?"
Po zakończeniu mszy spod katedry wyruszyła procesja, która tradycyjnie skierowała się ku kościołowi garnizonowemu. Przewodniczył jej abp Polak, a monstrancję z hostią od ołtarza do ołtarza nieśli proboszczowie śródmiejskich parafii. Pierwszy ołtarz ustawiono w drzwiach Pałacu Prymasowskiego. Dwa kolejne stanęły na Rynku. Ostatni zaś koło kościoła garnizonowego, u stóp pomnika św. Wojciecha. Procesję uświetniła orkiestra dęta oraz dwa chóry - Chór Prymasowski pod kierunkiem ks. Dariusza Sobczaka oraz Chór im. św. o. Pio pod dyrekcją Andrzeja Jorasa, który zaśpiewał przy ołtarzu przygotowanym przez parafię farną pw. Św. Trójcy. (maw)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj