W ostatnich latach bardzo nasila się w Polsce ruch „anty-cyrkowy”. Obrońcy praw zwierząt wiele mówią o „cierpieniu zwierząt w cyrkach”, o „brutalnej tresurze”. Aby dowiedzieć się, jak to z tym jest - korzystając z pobytu w Gnieźnie Cyrku Zalewski - spotkaliśmy się z Radosławem „RiCO” Krajewskim – klaunem oraz treserem psów i kóz.
Cyrkowe zwierzęta to nasi partnerzy - rozmowa cz. 2
GdW: Pamiętam cyrk z czasów mego dzieciństwa i jakie sztuczki były niegdyś wykonywane przez zwierzęta. Można zauważyć, że w ciągu ostatnich 30 lat cyrki bardzo się zmieniły i pewnych numerów, które kiedyś były popularne, obecnie zupełnie zaniechano, niekiedy zwierzęta nawet nie wykonują żadnych sztuczek, a po prostu pojawiają się na arenie, obiegają arenę. Warto powiedzieć coś o tych zmianach cyrku.
Rico: Przede wszystkim świat się zmienia i rozwija – i cyrk również się zmienia i rozwija. Cyrk nie zatrzymał się 100 czy 200 lat temu, jak twierdzą „ekolodzy”, lecz zmienia się razem ze światem. Kiedyś było inne podejście do zwierząt. Całkiem inaczej się na to zapatrywano. Zupełnie inaczej prowadzono tresurę i wykonywano inne triki. Obecnie bardziej jest to pokaz, niż tresura. Chodzi raczej o to, by pokazać samo zwierzę, piękno zwierzęcia, jego naturalne zachowania, naturalny wygląd. I na tym się opieramy – nie pokazujemy nic niezgodnego z ich naturą. Np. konie i wielbłądy: wychodzą na arenę, przejdą się po niej w jedną czy drugą stronę, ukłonią się, usiądą czy położą i tyle – nie ma nic więcej w takich numerach.
GdW: Jak odbieracie, jako pracownicy cyrku to, co się wokół cyrku aktualnie dzieje – te akcje protestacyjne. Czy próbujecie dyskutować, przekonywać oponentów, czy też nie ma to dla was sensu?
Rico: Wiele razy, gdy pod cyrkiem urządzano pikiety – nie tylko pod naszym, ale i w innych cyrkach – bardzo często „ekolodzy” byli zapraszani na plac, na zaplecze cyrku. Dawano im możliwość obejrzenia stajni i wybiegów dla zwierząt. Byli również zapraszani na program, by mogli zobaczyć, co te zwierzęta faktycznie podczas widowiska pokazują. Nie słyszałem o ani jednym przypadku, by takie zaproszenie przyjęli. Z reguły odpowiadali, że nie chcą tego oglądać, bo my „męczymy zwierzęta” i oni nie chcą na to patrzeć. Dlaczego oskarżają nas oni o coś, nie chcąc zobaczyć, jak to wygląda naprawdę? Nie jest żadną sztuką powiedzieć, że ktoś „męczy zwierzęta”, nie widząc tego. Mają możliwość zobaczenia, jak to wygląda naprawdę. Dlaczego nie chcą przyjść? Bo po prostu nie chcą poznać prawdy. Jest im wygodniej żyć w tej obłudzie, robić sobie na bazie cyrków niezłą reklamę. Wiedzą, że gdy przyjdą z pikietą pod cyrk, a namiocie zagości z tysiąc ludzi i to dla nich świetny sposób reklamy. Wolą stanąć pod cyrkiem i pokrzyczeć, porozdawać swoje ulotki – na których z reguły jest napisane „przekaż 1% na naszą fundację”. Oni po prostu z tego żyją i myślę, że to głównie o to chodzi. My, ludzie cyrku – dyrektorzy i artyści – też jesteśmy przeciwni patologii, znęcaniu się nad zwierzętami. I jeżeli faktycznie ktoś znęca się nad zwierzęciem, powinien być za to surowo ukarany, te zwierzęta powinny być mu odebrane. Ale jeżeli jakiś człowiek znęca się nad zwierzęciem, to niech zostanie ukarany ten konkretny człowiek, a nie wszyscy, którzy ze zwierzętami w cyrku pracują. Dlaczego ma być wprowadzony – jak chcą tego „ekolodzy” – ogólnopolski zakaz dla wszystkich cyrków? To jest absurd! To tak, jakby zabronić ludziom np. trzymania psów w blokach tylko dlatego, że parę lat temu jakiś człowiek zakatował psa w bloku na śmierć. Nie można tego robić! Nie można wszystkich wrzucać do jednego worka! Nie można wszystkich karać za winę jednego człowieka. Jeśli przepisy są złe lub nieścisłe – uściślijmy te przepisy, a nie zakazujmy wszystkiego. Żyjemy w państwie demokratycznym, więc uważam, że każdy ma prawo wyboru – jeśli ktoś chce cyrku ze zwierzętami, przychodzi do cyrku ze zwierzętami, jeżeli zaś nie chce, nie musi przychodzić. Jeden z cyrków przed kilku laty – pod wpływem „ekologów” – postanowił pójść w stronę „cyrku bez zwierząt” i po kilku miesiącach zbankrutował. Okazuje się więc, że ludzie – przynajmniej u nas w Polsce – nie chcą oglądać cyrku bez zwierząt, bo cyrk z samej swej definicji jest ze zwierzętami, cyrk bez zwierząt przestaje być cyrkiem.
GdW: Dziękuję za interesującą rozmowę i życzę udanego sezonu.
Rozmawiał: Marcin Woźniak
W imieniu naszego rozmówcy zapraszamy na jego stronę internetową: clown-rico.com oraz profil na Facebooku: facebook.com/comedy.rico/
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj