Od środowego rana na wyspie na jeziorze Jelonek nie brakuje atrakcji dla dzieci. Rozpoczęła się bowiem kolejna edycja Żywego Muzeum Początków Państwa Polskiego, która odbywa się w dniach 6 - 8 czerwca. Dzięki tej inicjatywie uczniowie szkół mogą bliżej poznać życie naszych przodków sprzed ok. 1000 lat.
Dzieci poznają życie naszych przodków
"Naszym celem jest edukacja i popularyzacja historii. Stąd forma pokazywania przeszłości poprzez oprowadzanie grup w ramach zajęć po poszczególnych stanowiskach, na których pokazujemy jakiś obszar życia ludzi z przeszłości" - mówi dr Michał Bogacki, dyrektor Muzeum Początków Państwa Polskiego. Tym razem "żywemu muzeum" przyświeca hasło "Zwierzęta 1000 lat temu" i można się dowiedzieć dzięki niemu, jak nasi przodkowie polowali, jak oswajali i zaczęli hodować zwierzęta czy też jak łowili ryby.
Już na pierwszym stanowisku dzieci dowiadują się, jak polowano na "grubego zwierza" i dlaczego do tego, by zapolować na niedźwiedzia potrzebny był albo wyjątkowy chojrak, albo... wioskowy głupek. Dalej spotykają się z bartnikiem, który opowiada nie tylko o miodzie, ale też o innych pożytecznych wytworach pszczół. Na kolejnym miejscu uczniowie poznają tajniki dawnego rybołóstwa i narzędzia, którymi się posługiwali rybacy. Kilka metrów dalej zaś rozdziawiają buzie ze zdumienia, gdyż wiele z nich pierwszy raz w życiu ma okazję zobaczyć żywe sokoły i puchacza. Można się tam dowiedzieć, do jakich polowań wykorzystywano te ptaki i po co sokolnikom były sowy, które z polowaniem urządzanym przez ludzi raczej się nie kojarzą.
Można też przyjrzeć się i posłuchać o pracy kowala, który był niezbędny by wyposażyć myśliwych w dobre narzędzia. Niejedno z dzieci próbuje popracować przy miechu. Obok zaś swój kramik ma garbarka, która opowiada o metodach wyprawiania skór. Wielkim powodzeniem cieszy się też zagroda z żywymi zwierzętami, które przyjechały do Gniezna z Muzeum Archeologicznego w Biskupinie. Można tam zobaczyć dwa piękne koniki polskie, kozę i małe stadko owiec "wrzosówek" - zwierzęta takie, jakie hodowano na piastowskiej ziemi przed 1000 lat. Na zakończenie zwiedzania dzieci są "odpytywane" przez oprowadzających je studentów - wolontariuszy, którzy sprawdzają, co zapamiętały, i starają się ugruntować ich wiedzę.
"Odtwórcy, z którymi można się tu spotkać to osoby z całego kraju. W samej Wielkopolsce osób zajmujących się tą dziedziną jest bardzo dużo. My współpracujemy z takimi, którzy mają doświadczenie i reprezentują dobry poziom w rekonstruowaniu przeszłości" - mówi dr Bogacki. Nie są to teoretycy, ale ludzie, dla których jest to życiowa pasja i którzy sami próbują życia przodków z zamierzchłej przeszłości, ich narzędzi i metod. I tak między innymi myśliwy nie tylko opowiada o łowach na niedźwiedzie, ale - jak przyznaje - sam brał udział w podchodzeniu misia - tak, jak czynili to nasi przodkowie przed wieloma wiekami. "Nie możemy też zapomnieć i studentach Instytutu Historii UAM w Poznaniu, którzy bardzo wytrwale pracują i są odpowiedzialni za koordynację i oprowadzanie grup" - podkreśla dr Bogacki.
Żywe Muzeum Początków Państwa Polskiego cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Podczas gdy w roku ubiegłym z tej formy nauczania historii skorzystało ok. 2000 dzieci, to w tym roku - jak szacują organizatorzy - do udziału w zajęciach zgłoszonych zostało ok. 3000 osób. "Myślę, że ta formuła się sprawdza i jest atrakcyjna. Mniej lub bardziej podobnych wydarzeń, podczas których można się spotkać z rekonstruktorami, jest w Polsce sporo, ale to gnieźnieńskie jest jedynym, gdzie całość jest tak skonstruowana, aby można było przeprowadzić lekcję" - zauważa z dumą dr Bogacki.
"Naszym docelowym odbiorcą są dzieci i młodzież szkolna. Oczywiście w każdej chwili, kiedy tylko chcą i bez żadnych zapisów, mogą do nas przyjść także mieszkańcy miasta" - mówi dyrektor muzeum. Nie zdecydowano się jednak robić imprezy w weekend - który to czas z pewnością bardziej odpowiadałby mieszkańcom miasta i skłaniał ich do odwiedzenia wyspy - gdyż wówczas zainteresowanie ze strony szkół byłoby znacznie mniejsze. "Pamiętajmy, że w Gnieźnie odbywa się Koronacja Królewska, podczas której odbywają się pokazy, z których mogą korzystać osoby indywidualne. Nie zamierzamy z nią w żaden sposób konkurować" - podkreśla dyrektor. Tym niemniej w planach jest już rozwinięcie "żywego muzeum" i pojawiają się już ogólne zarysy planów na przyszły rok. "Chcemy to kolejne spotkanie poświęcić ogólnie rozumianej wojnie. Ta tematyka będzie współgrała z jedną z wystaw, które planujemy ww przyszłym roku zrealizować a która będzie poświęcona wojskowości wczesnośredniowiecznej, wojskowości czasów piastowskich" - uchyla rąbka tajemnicy dr Bogacki. (maw)
Już na pierwszym stanowisku dzieci dowiadują się, jak polowano na "grubego zwierza" i dlaczego do tego, by zapolować na niedźwiedzia potrzebny był albo wyjątkowy chojrak, albo... wioskowy głupek. Dalej spotykają się z bartnikiem, który opowiada nie tylko o miodzie, ale też o innych pożytecznych wytworach pszczół. Na kolejnym miejscu uczniowie poznają tajniki dawnego rybołóstwa i narzędzia, którymi się posługiwali rybacy. Kilka metrów dalej zaś rozdziawiają buzie ze zdumienia, gdyż wiele z nich pierwszy raz w życiu ma okazję zobaczyć żywe sokoły i puchacza. Można się tam dowiedzieć, do jakich polowań wykorzystywano te ptaki i po co sokolnikom były sowy, które z polowaniem urządzanym przez ludzi raczej się nie kojarzą.
Można też przyjrzeć się i posłuchać o pracy kowala, który był niezbędny by wyposażyć myśliwych w dobre narzędzia. Niejedno z dzieci próbuje popracować przy miechu. Obok zaś swój kramik ma garbarka, która opowiada o metodach wyprawiania skór. Wielkim powodzeniem cieszy się też zagroda z żywymi zwierzętami, które przyjechały do Gniezna z Muzeum Archeologicznego w Biskupinie. Można tam zobaczyć dwa piękne koniki polskie, kozę i małe stadko owiec "wrzosówek" - zwierzęta takie, jakie hodowano na piastowskiej ziemi przed 1000 lat. Na zakończenie zwiedzania dzieci są "odpytywane" przez oprowadzających je studentów - wolontariuszy, którzy sprawdzają, co zapamiętały, i starają się ugruntować ich wiedzę.
"Odtwórcy, z którymi można się tu spotkać to osoby z całego kraju. W samej Wielkopolsce osób zajmujących się tą dziedziną jest bardzo dużo. My współpracujemy z takimi, którzy mają doświadczenie i reprezentują dobry poziom w rekonstruowaniu przeszłości" - mówi dr Bogacki. Nie są to teoretycy, ale ludzie, dla których jest to życiowa pasja i którzy sami próbują życia przodków z zamierzchłej przeszłości, ich narzędzi i metod. I tak między innymi myśliwy nie tylko opowiada o łowach na niedźwiedzie, ale - jak przyznaje - sam brał udział w podchodzeniu misia - tak, jak czynili to nasi przodkowie przed wieloma wiekami. "Nie możemy też zapomnieć i studentach Instytutu Historii UAM w Poznaniu, którzy bardzo wytrwale pracują i są odpowiedzialni za koordynację i oprowadzanie grup" - podkreśla dr Bogacki.
Żywe Muzeum Początków Państwa Polskiego cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Podczas gdy w roku ubiegłym z tej formy nauczania historii skorzystało ok. 2000 dzieci, to w tym roku - jak szacują organizatorzy - do udziału w zajęciach zgłoszonych zostało ok. 3000 osób. "Myślę, że ta formuła się sprawdza i jest atrakcyjna. Mniej lub bardziej podobnych wydarzeń, podczas których można się spotkać z rekonstruktorami, jest w Polsce sporo, ale to gnieźnieńskie jest jedynym, gdzie całość jest tak skonstruowana, aby można było przeprowadzić lekcję" - zauważa z dumą dr Bogacki.
"Naszym docelowym odbiorcą są dzieci i młodzież szkolna. Oczywiście w każdej chwili, kiedy tylko chcą i bez żadnych zapisów, mogą do nas przyjść także mieszkańcy miasta" - mówi dyrektor muzeum. Nie zdecydowano się jednak robić imprezy w weekend - który to czas z pewnością bardziej odpowiadałby mieszkańcom miasta i skłaniał ich do odwiedzenia wyspy - gdyż wówczas zainteresowanie ze strony szkół byłoby znacznie mniejsze. "Pamiętajmy, że w Gnieźnie odbywa się Koronacja Królewska, podczas której odbywają się pokazy, z których mogą korzystać osoby indywidualne. Nie zamierzamy z nią w żaden sposób konkurować" - podkreśla dyrektor. Tym niemniej w planach jest już rozwinięcie "żywego muzeum" i pojawiają się już ogólne zarysy planów na przyszły rok. "Chcemy to kolejne spotkanie poświęcić ogólnie rozumianej wojnie. Ta tematyka będzie współgrała z jedną z wystaw, które planujemy ww przyszłym roku zrealizować a która będzie poświęcona wojskowości wczesnośredniowiecznej, wojskowości czasów piastowskich" - uchyla rąbka tajemnicy dr Bogacki. (maw)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj