Szykują się kolejne zmiany w szkolnictwie. Tym razem nie tak radykalne, jak likwidacja gimnazjów, tym nie mniej jednak zaskakujące, a dla wielu bulwersujące. Projekt nowelizacji rozporządzenia Ministerstwa Edukacji Narodowej w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach zakłada, że wkrótce katecheci będą mogli być wychowawcami klas w publicznych szkołach. Wielu Polaków obawia się jednak, że projekt ten może doprowadzić do postępującej klerykalizacji szkoły.
Czy katecheci zostaną wychowawcami?
W ministerialnym uzasadnieniu do planowanych zmian czytamy m.in.: „Zmiana zaproponowana w § 7 w ust. 1 umożliwi powierzenie przez dyrektora szkoły obowiązków wychowawcy klasy nauczycielowi religii, wchodzącemu w skład rady pedagogicznej. W dotychczasowym stanie prawnym nie było to możliwe. Przepis, uniemożliwiający powierzenie obowiązków wychowawcy klasy nauczycielowi religii został wprowadzony w 1992 r., kiedy to nauczycielami religii w szkołach, w zdecydowanej większości, byli księża i siostry zakonne. Obecnie, zwłaszcza w większych miejscowościach i miastach, religii uczą także świeccy katecheci, często zatrudnieni w szkole także jako nauczyciele innych przedmiotów. Na potrzebę zmiany przepisu w tym zakresie wielokrotnie wskazywali przedstawiciele kościołów i innych związków wyznaniowych prowadzących nauczanie religii w szkołach. Kwestia ta jest także poruszana w interpelacjach poselskich oraz w zapytaniach kierowanych do Ministerstwa Edukacji Narodowej, zarówno przez dyrektorów szkół, nauczycieli religii, jak i rodziców. W obecnych realiach organizacji pracy szkół zdarza się bowiem, że nauczyciel religii (uczący także innych przedmiotów) jest jedynym nauczycielem, któremu nie powierzono wychowawstwa w szkole, mimo takiej potrzeby i oczekiwania np. ze strony rodziców.” MEN chce też uporządkować kwestie ocen z nauki religii.
Według informacji od Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski w roku szkolnym 2017/2018 religii w polskich szkołach uczy łącznie 31 tys. 353 katechetów: 18 tys. 349 osób świeckich, 9753 księży diecezjalnych, 2228 sióstr zakonnych, 1006 zakonników oraz 17 diakonów i alumnów. Pobierają oni wynagrodzenie – tak samo, jak inni nauczyciele – z kasy państwowej, jednak o ich pracy decyduje lokalna kuria, która udziela lub cofa tzw. „misję kanoniczną” oraz decyduje o podręcznikach, jakie są wykorzystywane. Wielokrotnie, gdy pojawiały się problemy z katechetami, skargi na ich zachowanie względem uczniów i metody pracy, dyrektorzy szkół rozkładali bezradnie ręce, stwierdzając, że nie mogą ich zwolnić, że leży to w kompetencjach biskupa.
„Kościół jest odpowiedzialny za treść nauczania religijnego, zatwierdza programy i podręczniki. Określa, które cele i zadania szkoły winny być realizowane na lekcjach religii, wśród których jest m.in. ewangelizacja. Podejmuje też nadzór merytoryczny nad tymi lekcjami, wreszcie kieruje nauczycieli religii do pracy w konkretnych placówkach oświatowych. Szkoła natomiast włącza nauczyciela religii w realizację planu wychowawczego i dydaktycznego placówki, stosuje rygory organizacyjne wobec lekcji religii, właściwe dla ogółu przedmiotów i nauczycieli” (KAI, za Gość.pl)
Wielu obywateli naszego kraju uważa, że nauczanie religii nie powinno odbywać się w szkołach, lecz – jak wcześniej - w obiektach parafialnych. Przeniesienie lekcji religii do szkół z pewnością jest dużym ułatwieniem, zwłaszcza dla uczniów. Jednak zauważa się często, że katechizacja zatraciła przez to też swój dawny charakter i zredukowana została do jeszcze jednego szkolnego przedmiotu. Wiele osób – zwłaszcza tych, którzy doświadczyli w swoim życiu przeniesienia lekcji religii do szkoły (co stało się w 1990 roku) – często podkreśla, że „na parafii” lekcje te były zupełnie inne, znacznie ciekawsze, prowadzone z większym „luzem” w podejściu do tematów i z mniejszą presją obowiązku i szkolnych reguł. Często słyszy się też głosy, że katecheci – jeśli już religia jest w szkole - powinni być utrzymywani przez Kościół, nie przez Państwo, i Kościół powinien partycypować w kosztach utrzymania szkoły – w stopniu adekwatnym do tego, w jakim jest ona przez niego wykorzystywana.
Wielu obywateli naszego kraju uważa, że nauczanie religii nie powinno odbywać się w szkołach, lecz – jak wcześniej - w obiektach parafialnych. Przeniesienie lekcji religii do szkół z pewnością jest dużym ułatwieniem, zwłaszcza dla uczniów. Jednak zauważa się często, że katechizacja zatraciła przez to też swój dawny charakter i zredukowana została do jeszcze jednego szkolnego przedmiotu. Wiele osób – zwłaszcza tych, którzy doświadczyli w swoim życiu przeniesienia lekcji religii do szkoły (co stało się w 1990 roku) – często podkreśla, że „na parafii” lekcje te były zupełnie inne, znacznie ciekawsze, prowadzone z większym „luzem” w podejściu do tematów i z mniejszą presją obowiązku i szkolnych reguł. Często słyszy się też głosy, że katecheci – jeśli już religia jest w szkole - powinni być utrzymywani przez Kościół, nie przez Państwo, i Kościół powinien partycypować w kosztach utrzymania szkoły – w stopniu adekwatnym do tego, w jakim jest ona przez niego wykorzystywana.
Proponowane zmiany wzbudzają wątpliwości, gdyż nie określa się w nich, czy wychowawcą klasy będzie mogła być tylko osoba świecka, czy też duchowni. Nie określa się też „progu kompetencji” – tymczasem, chociaż wśród katechetów są osoby z przygotowaniem, wykształceniem pedagogicznym, to jednak nie jest to regułą. Wątpliwości budzi też i sama forma pracy wychowawczej, jaką mieliby oni stosować – czy, uzależnieni w pełni od biskupa, nie będą i wychowawstwa dostosowywać do zasad i wymogów swojego Kościoła. Są obawy, że zwiększy się w ten sposób wpływ Kościoła katolickiego na szkolnictwo. Jeśli obecnie oceny z religii są na świadectwach szkolnych, katecheta jest traktowany tak, jak inni nauczyciele i ma jeszcze otrzymywać wychowawstwo, to kolejną zmianą może okazać się, że będzie mógł zostać dyrektorem szkoły. Wydaje się oczywiste, że nauczyciel, który ma wykształcenie pedagogiczne i uczy w szkole innych przedmiotów, a dodatkowo jest katechetą, może być wychowawcą, lecz raczej nie wymaga to zmian w przepisach. (maw)
fot. pixabay.com
fot. pixabay.com
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj