Około 20 osób wzięło udział w proteście, który odbył się we wtorek, 13 marca, przed bramą Cyrku Zalewski. Tymczasem chętnych, by obejrzeć cyrkowe widowisko było co najmniej 40-krotnie więcej.
Milczeniem w cyrk
Cyrk przyjechał do Gniezna pomimo, że władze miasta niespodziewanie wprowadziły zakaz udostępniania drogą dzierżawy terenów miejskich cyrkom wykorzystującym w swych widowiskach zwierzęta. Decyzję tą podjęto po przeprowadzonej niedawno akcji protestacyjnej „Gniezno nie robi cyrku ze zwierząt”, zebraniu przez jej organizatorów ok. 2800 podpisów (to ok. 4% obywateli miasta, nie wiadomo jednak, czy podpisy zbierano tylko wśród mieszkańców Gniezna) pod petycją do Prezydenta Miasta Gniezna oraz spotkania organizatorów akcji z Tomaszem Budaszem i przekazaniu mu petycji. W związku z zaistniałą sytuacją cyrk stanął na terenie prywatnym u zbiegu ulic Gdańskiej i Żnińskiej. Organizatorom akcji nie wystarczyło jednak, że nie mógł on stanąć na terenach miejskich i postanowili zaprotestować przeciwko występom cyrku.
Nie mogąc przeprowadzić protestu bezpośrednio przy wejściu do cyrku, stanęli po przeciwnej stronie ulicy Żnińskiej, na terenie parkingu przy zlokalizowanym tam dużym obiekcie handlowym. Nie wiadomo, czy stało się tak w porozumieniu z właścicielem lub zarządcą tego obiektu. W proteście wzięło udział ok. 20 osób, w większości ubranych na czarno. Protest odbył się w milczeniu, co – w przekonaniu organizatorów – miało być szczególnie wymowne i zwracać uwagę ludzi. Jego uczestnicy trzymali w rękach transparenty, plakaty oraz obrazki mające ilustrować sytuację zwierząt w cyrkach.
„Ta akcja jest dlatego, że mamy XXI wiek i nie potrzebujemy się sycić widokiem zwierząt, które nie powinny być w tym czasie i miejscu. Jesteśmy narodem inteligentnym, mamy pełną kulturę. Dlaczego ciągle patrzeć na cierpienie zwierząt? Wiadomo, że są sprzeciwy, niektórzy ludzie są niedoinformowani i nieuświadomieni o tym, co się dzieje w cyrkach, ale to jest normalne i będziemy z tym walczyć” – mówi Monika Bartkowiak z Fundacji Przyjaciele Zwierząt w Gnieźnie, organizatorka protestu. Jej zdaniem Gniezno w marcowej aurze i błotnisty plac przy ruchliwej ulicy nie jest właściwym miejscem dla np. wielbłądów, które posiada Cyrk Zalewski. Stojący obok Krzysztof pokazuje zdjęcia mające dokumentować zły stan zwierząt w Cyrku Zalewski. Twierdzi też, że zwierzęta są w cyrku terroryzowane batami i zmuszane do pójścia na występy pałkami elektrycznymi – czego dowodzą materiały przedstawione w Internecie, na stronie jednej z organizacji „obrońców praw zwierząt”. „Takie strajki wymuszają na cyrkach zmiany i my widzimy, że te zmiany zaczynają się i zachodzą, natomiast gdyby nie te strajki, nie zmieniłoby się nic” – mówi Żaneta Michalska – Przybył. – „Chodzi nam o to, by przestano traktować zwierzęta przedmiotowo – to nie jest torba czy worek, który można przewozić z miejsca na miejsce. Zwierzęta w cyrku są przewożone praktycznie codziennie i to nie jest dla nich dobre. Zbyt dużo wiemy na temat natury zwierząt i ich zachowań, instynktów, otoczenia i tego, w jakich warunkach powinny one przebywać, żeby się godzić i biernie spoglądać na to, co się dzieje.
Akcja protestacyjna, która początkowo zapowiadała się na znacznie większą, gdyż udział w niej deklarowało ok. 80 osób, w rzeczywistości miała wymiar bardzo mały. Do protestu stawiło się 20 osób, które mijały obojętnie setki ludzi spieszących do cyrkowego namiotu. Bardzo niewielu z nich choćby tylko przelotnie spojrzało na protestujących. Natomiast tymi, którzy ich z pewnością zauważyli byli klienci sklepu, na terenie którego stanęli protestujący, którzy musieli się pomiędzy nimi przecisnąć z pełnymi siatkami, by dojść do samochodu. (maw)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj